niedziela, 24 marca 2013

Baileys domowym sposobem

Baileys domowym sposobem


29 grudnia 2008

Tak, wiem. Można pójść do sklepu na rogu i za 59 złotych kupić całkiem pokaźną flaszkę Baileysa. Zwłaszcza jak ktoś za komuny żył i przerabiał a to fortepian na kajak, a to vice versa, swetry na getry, getry na szaliki, szaliki na kołdry patchworkowe. Sam strzygł, gręplował, prządł, haftował i wytwarzał papier toaletowy z gazet.
Z drugiej strony, kiedy żyje w wielkim mieście, w pośpiechu, w braku czasu nie tylko na przyjaźnie, ale i na zwykłe kontakty towarzyskie, kupuje prawie wszystko, co przez wieki wytwarzano w domu. Ten człowiek. Jeden z drugim. Na mojej klatce schodowej nawet przed świętami nie było czuć zapachu ciasta. Najwyraźniej nikt nic nie piekł. Na róg skoczył po gotowe.
Bimbru pędziła oczywiście nie będę, bo to i oprzyrządowania nie mam, i niecierpliwa jestem, i pewnie wypiłabym zacier. To teraz biegiem, bo ten… no… sprawdzam, czy się przegryzło.
Trzeba mieć masę kajmakową czyli krówkową. W tym celu gotuje się puszkę mleka skondensowanego słodzonego prze jakieś 2-3 godziny w garnku pełnym wody. Ja kupiłam gotową. Dodałam do niej dwie łyżeczki kawy rozpuszczalnej i mały kartonik śmietanki 12-procentowej. Rozbiłam mikserem. Następnie dodałam szklankę whisky. Wymieszałam. Przelałam do butelek.
Tym to trunkiem spełnię toast noworoczny. Owszem, wiem, że zwyczajowo robi się to szampanem. Który w naszych warunkach nie jest żadnym szampanem, tylko jakimś musującym ersatzem. Jeśli komuś ten brak bąbelków w wytworzonym domowym przemysłem Baileysie przeszkadza, może sobie wsadzić do kieliszka słomkę i dmuchając weń, wyprodukować całkiem profesjonalne bąbelki. Czego wszystkim życzę.
Wszystkiego najlepszego w nowym roku.

5 komentarzy:


  1. Napisane przez małgośka około 4 rok (lata) temu.
    jestem szczerze zainteresowana, albowiem bąbelkowe guano mnie dobija.

    Napisane przez Cot-->Małgośka około 4 rok (lata) temu.
    Z braku łiskacza albo z e szczerej nienawiści do niego można użyć zwykłej wódki. Małgośka, nie pytaj mnie, ile ja dzisiaj tego wypiłam, próbując, czy się przegryzło. A gotowe jest wlaściwie natychmiast, tle czasu, ile potrzeba na schłodzenie.

    Napisane przez batumi około 4 rok (lata) temu.
    HAAAA HAAAA HAAAA!!!
    Jak tu weszłam i zobaczyłam tytuł notki, to aż mnie oszołomiło. Albowiem w święta dano mi takie coś popróbować, a wczoraj wieczorem upichciliśmy sobie to sami w domu. Wyszedł nam litr, bo z dwóch kartonów, przepis trochę inny, jeszcze szybszy, bo było tak: dwa kartoniki mleka (m kupił te z obniżoną zaw tłuszczu, czyli chyba 4%) wlałam do gara, wsypałam 6 łyżeczek kawy rozp i 3/4 szklanki cukru, zagotowałam, potem 5 min na wolnym ogniu, ostudzić, wymieszać z 200 ml spirytusu i włala – na drugi dzień można napoczynać. Myślę, że Twój przepis powinien być nawet lepszy, ale mój też bdb.
    Ale w Sylwestra co innego będę piła, bo baileysem to będę się delektować…

    Napisane przez Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    Baileys pyszny,ale straszna zdrada

    Napisane przez Cot-->batumi około 4 rok (lata) temu.
    Mój wyszedł trochę bardziej gęsty i kremowy od firmowego, ale absolutnie przepyszny. Normalnie nie widzę powodu, żeby coś robić, jak moźna to kupić, ale tutaj to się opłaca jak najbardziej. Pewnie też gdyby dać mleko, byłby trochę lżejszy.

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    Masz na myśli zdradę tradycji? Ale skąd ja wezmę porządne usujące wino – zwłaszcza że nie znam się na nich ani trochę…

    Napisane przez Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    No co też Cot!
    Zdrada w sensie, że jak człowiek siorbnie tego ( nie poliże), to nastepnego dnia nie żyje. Rozrywa czaszkę.
    Na bogów, Cot, no.

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    jeśli chodzi o tego dmowego Baileysa, to niech Sze nie pyta, ile Cot wczoraj tego polizał, czy dobre wyszło. I nic mu niczego nie rozrywa. A wylizał niemało. Kryyyste, jakie dobre wyszło.

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    jeśli chodzi o tego dmowego Baileysa, to niech Sze nie pyta, ile Cot wczoraj tego polizał, czy dobre wyszło. I nic mu niczego nie rozrywa. A wylizał niemało. Kryyyste, jakie dobre wyszło.

    Napisane przez kleo około 4 rok (lata) temu.
    Cocie,
    ja jestem prosta dziewczyna i już raczej wolałabym whisky, nawet tę na myszach, niż mleko skondensowane z czymś.
    no, chyba, że kawałek mleka skondensowanego na kruchym cieście. jeżeli można wydłubać orzechy:)

    OdpowiedzUsuń

  2. Napisane przez Cot-->kleo około 4 rok (lata) temu.
    Mnie szkodzi miód, papryka i kasza gryczana. No ludzie różnie mają

    Napisane przez Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    Ja bym była nieboszczyczką dzisija jak nic. Toć mówię, że zdrada straszna. Rudą na myszach bardzo lubię za to.
    A Niemce to mają taki wynalazek-zdrade co to sie Eierpunsch nazywa. Zimowo-świateczny wynalazek. Killer.
    Gotują mleko, dolewaja advocata i na koniec rumu albo inszego. Pycha. Ale killer straszliwy.

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 4 rok (lata) temu.
    Ten killer niemiec ki musi być niezły na kaca

    Napisane przez zemfiroczka około 4 rok (lata) temu.
    No matko! Na trzecim blogu czytam o tym Baileys’ie (sacreble! jak to się odmienia?!) a nawet smaku nie znam. A jak se łyknę, to mi się Osobisty obrazi, żem sobie łyknęła. Pat jak trzy skowronki!
    A Cotowi udanego sylwestra życzę i takiegoż całego 2009. I niech głowę zachowa w całości po tym na B napitku )
    pozdrówka sylwetrowe!

    Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 4 rok (lata) temu.
    To, co napisałaś, wstrząsnęło mną. Dlaczego Twój osobisty może się obrazić, że sobie łykniesz?!
    I Tobie wszystkiego dobrego!

    Napisane przez zemfiroczka około 4 rok (lata) temu.
    Mną też wstrząsa Bo on nie łyka wcale, i nie chce bym ja piła. Taki tyran domowy w wersji soft

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisane przez Just około 4 rok (lata) temu.
    zdrada, oj zdrada. za to przepyszna:-)
    ale napitek na myszach też mi robi nienajlepiej. chociaż uwielbiam.
    a miałam gdzieś przepis na miodunkę, i zgubiłam, cholera.
    a dobry był. miodunka to moja ulubiona wódka, na równi z himbeergeistem.

    Napisane przez Hala około 4 rok (lata) temu.
    Ja uwielbiam Balyleis i od czasu do czasu z braku oryginalnego sporządzam zastepczy,a robie to następujaco: puszkę mleka skondensowanego niesłodzonego wlewam do garneczka dodaje szklanke cukru i 5 łyzek kawy Inki. Zagotowuję i wlewam 0,5 l wódki.Po przstygnięciu rozlewam do butelek.Wychodzi około 1litra.Nazywam to alkoholem na specjalne okazje.

    Napisane przez Cot-->Hala około 4 rok (lata) temu.
    To prawie to samo wyjdzie Tylko troche taniej, bo wodka jednak tańsza niż Ballantines, którego kupiłam (chociaż mniej aromatycznie) i ichyba troche mniej kremowo.

    Napisane przez Cot-->Just około 4 rok (lata) temu.
    Mioduna była rodzajem domowo zrobionego miodu pitnego?

    Napisane przez cleo około 4 rok (lata) temu.
    och ja kocham B.! ale bardziej chyba Sheridance -? praz likier estonski jeden
    ale mąż ma łiski, ktorej nie cierpie, wiec moze zrobbie twoj przepis! a gdzie te mase gotowa sie kupuje? nazwa jakas/??

    Napisane przez Cot--cleo około 4 rok (lata) temu.
    W co większych spożywczych sklepach tam gdzie mleko w puszkach. Wyglada jak mleko skondencowane. Dzisiaj robiłam nową porcję i to dzisiejsza ma napisL mleko słodzone zagęszczone gotowane i wielkimi literami KRÓWKOWE.

    Napisane przez ministerstwo około 4 rok (lata) temu.
    mha! a ja mam jeszcze z pół butli łiskacza z samej Irlandyi tymi ręcami przytarganego! trunek na B. od razu wyszedł, łiskacz od marca stoi. to ja go tym mlekiem i tą kawą potraktuję. i… ech!
    –> zemfiroczka:
    takoż i mój Osobisty (więc teraz, korzystając wolności, sączę jakieś spumante).
    co za mężczyźni, co za czasy…

    Napisane przez zemfiroczka---> ministerstwo około 4 rok (lata) temu.
    To się nam trafili haha!

    OdpowiedzUsuń

  4. Napisane przez flavvi około 4 rok (lata) temu.
    dziedobry się z Panstwem:)
    To ja od razu lecę do lidla po łyski;) krówkę kupię koło rybnego a wszystko razem zakręcę równo ze smażeniem dorsza – wieczorem mam babski bal;))
    Dziek)

    Napisane przez Cot-->flavvi około 4 rok (lata) temu.
    No to powodzenia i baw sie dobrze.

    Napisane przez milka około 4 rok (lata) temu.
    inne ciekawe przepisy znalazłam na http://barman.netbird.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisane przez Bartosz ROBB, Gdańsk około 2 rok (lata) temu.
    PIWO. Dieta. BŁĘDY Indeksu glikemicznego.
    BH.236.
    MOTTO: Piwo, to oczywistość !!
    WIKIPEDIA.
    Piwo; najstarszy i najczęściej spożywany napój alkoholowy oraz trzeci po wodzie i herbacie najbardziej popularny napój na świecie. W znaczeniu ogólnym piwo to każdy napój otrzymany w wyniku enzymatycznej hydrolizy skrobi i białek zawartych w ziarnach zbóż i poddany fermentacji alkoholowej. W węższym znaczeniu pod pojęciem piwa rozumie się zawierający alkohol i dwutlenek węgla napój otrzymany w wyniku fermentacji alkoholowej wody, słodu i chmielu przy użyciu wyselekcjonowanych szczepów drożdży.
    Słód używany do produkcji piwa powstaje w procesie słodowania jęczmienia, rzadziej pszenicy lub żyta, który polega na moczeniu ziarna, kiełkowaniu, a następnie wysuszeniu. Efektem zacierania oraz filtracji słodu jest brzeczka, która wraz z chmielem poddawana jest warzeniu czyli gotowaniu, a następnie fermentacji alkoholowej przy użyciu drożdży piwowarskich.
    IRL KRAKÓW.
    Wymieniony wyżej napój ZAWSZE wzbudza kontrowersje, lecz u Nich liczą się wyłącznie badania. Zawartość tłuszczu w tym napoju to 0%, czyli od tłuszczu nie utyjemy, bo go nie ma. Węglowodany są, ale jest ich bardzo mało i są to tzw. NISKIE węglowodany, tj. do 26% wzrostu czyli wzrost poziomu cukru we krwi po ich spożyciu, nigdy nie przekracza: piwo jasne do 8% wzrostu.
    Każdy kto zechce, może sobie te wzrosty sprawdzić własnym glukometrem i nie jest to trudne !!
    Problem może wystąpić dopiero w przypadku kumulacji toksyn, tj. gdy wypijamy więcej niż 0,5 litra takiego napoju dziennie. W przeciwnym razie przy mniejszym spożyciu nasze laboratorium (wątroba) radzi sobie neutralizując tę małą ilość toksyn SKUTECZNIE. Wobec tego napój ten nie może być ZALECANY, nie musi być ZAKAZANY i dlatego też klasyfikuje się go jako DOZWOLONY. Odnośnie konsumpcji to ostanie słowo, co oczywiste należy zawsze do naszego lekarza rodzinnego.
    PUENTA:
    PIWO, to napój po którym się nie tyje, to OCZYWISTE !!
    Nieprawdy biologiczne oraz puste frazesy o piwie i nie tylko o piwie, rozpowszechniają jedynie SPECE od tzw. Indeksu Glikemicznego, a to dlatego, że nic nie badali, nie znają glukometru, również nie czytali książek ze szkoły podstawowej (biologia 4 klasa) czyli plotą i plotą, wydając książkę za książką o tym Indeksie Glikemicznym. Kłamią. OMIŃ !!
    Gołym okiem widać, że Ci SPECJALIŚCI od IG, cynicznie i bezczelnie potwierdzają Nieprawdy BIOLOGICZNE, które sami głoszą OŚMIESZAJĄC się przy tym skutecznie.
    Przecież do Nich nie możesz zadzwonić, bo nie ma gdzie. Nie masz kogo zapytać, o te wpisy w Internecie, dziesiątki sprzecznych ze sobą tabel, dlaczego ? To proste uciekają przed prawdą bo mówią kłamstwa, piszą oszczerstwa i Ich nigdzie nie ma; jednak PROKURATURA zna IP komputerów. Do krakowskiego IRL KRAKÓW, zawsze możesz zadzwonić bo są to żywi, realni naukowcy nie poddani żadnym NAUKOWYM REŻIMOM czyli lekko, łatwo omawiają PRAWDY BIOLOGICZNE, które zbadali. Warto !!
    Zobacz też; NISKIE węglowodany, wg: IRL KRAKÓW.
    Książka; pt._______: PORADNIK ŻYWIENIOWY człowieka w XXI wieku.
    Wydanie drugie: zaktualizowane i uzupełnione.
    Skrót adresu strony w Internecie_______: MAGDALIRL
    ADRES_______: http://www.magdalirl.com.pl/

    OdpowiedzUsuń