niedziela, 24 marca 2013

Obiad w szkole, czyli dno, dwieście metrów mułu i wodorosty. Zupa bagienna gratis.

Obiad w szkole, czyli dno, dwieście metrów mułu i wodorosty. Zupa bagienna gratis.
17 stycznia 2008

Dwa dni temu przeczytałam przy pracowym śniadaniu (białe, niezdrowe bułki posypane dragami, makiem znaczy, z masłem i kindziukiem) we „Wyborczej”, jak to warszawski Ratusz bierze pod lupę jadłospisy ze szkolnych stołówek.
Kampania będzie „Wiem, co jem” i w ramach tej kampanii  specjaliści z SGGW opracują 30 jadłospisów – na każdy dzień miesiąca.. Mają to być potrawy zdrowe, apetyczne i niedrogie. Lista dla przedszkolaków jest już gotowa. Teraz Ratusz zajmie się szkołami podstawowymi i być może gimnazjami.
Ha. Ha, ha – zaśmiałam się z ironią.
Od września mamy problem z wyżywieniem Dziegcia w szkole. Beznadziejna sprawa, nie do przewalczenia, można powiedzieć.
Dobre, prywatne liceum, które miesięcznie kosztuje kupę kasy. Na terenie jest też szkoła podstawowa, gimnazjum i prywatna wyższa uczelnia. Dwa bufety. W bufecie są kanapki, zapiekanki, hot-dogi i sałatki.. Czy to jest normalny obiad? Moim zdaniem – nie.  Dzieć miewa dni, w których KOŃCZY lekcje o 17. Do domu jedzie godzinę.  Ile można żyć sałatkami albo zapiekankami przy takim trybie życia i takim wysiłku umysłowym? W szkole jest też catering. Nie sprawdza się ze względu na jakość jedzenia. Poza tym najdłuższa przerwa jest za krótka, żeby zjeść obiad i porządnie umyć zęby (Dzie(g)ć ma stały aparat). Dodasć jeszcze należy, że obiad na jutro należy zamawiać DZISIAJ. Jak się jutro rozchorujesz, to przepadło, zwrotu kasy nie będzie.
Nawet jeśli moją nienawiść do gotowania schowam do kredensu i zapchnę ją prodiżem, po powrocie z pracy nie mam ochoty na gotowanie obiadu.  Przeważnie czeka na mnie zmywanie ze śniadania – rano nie zdążam tego zrobić. Chodzenie na ósmą do pracy to jest dla mojego wytwornego organizmu wysiłek niewyobrażalny. Zresztą, niezależnie od tego, co myślę na temat gotowania, obiad powinno się jeść w porze obiadu, a nie wieczorem. Bo wieczorem to jest już czas najwyższy na kolację.
A teraz zupa bagienna. Nazwę swoją zawdzięcza zapewne konsystencji i temu, że wygląda jak staw porośnięty rzęsą.
Półtorej paczki mrożonego groszku gotuje się na wodzie. Chyba, że ma się rosół albo wywar z warzyw.  Tego wywaru nie powinno być za dużo. Niektórzy dodają do gotowania białe części dymki. Jak dymki się ugotują, to je wywalają do kosza. Następnie zupę zasila się brykietem pokrojonej byle jak mozarelli. Miksuje się „żyrafą” albo w blenderze. Nalewa i zjada na przykład z groszkiem ptysiowym.
Jest to dobre, ale nikomu nie będę wmawiać, że robi za pełnowartościowy obiad.

1 komentarz:


  1. Napisane przez Marta M. około 5 rok (lata) temu.
    Bólem jest, że w kraju naszym nie ma porządnych przerw na obiad – ani w szkołach, ani w większości firm. Człowiek zapycha się nie-wiadomo-czym, co by dotrwać do 17tej, a potem, po powrocie do domu, rzuca się z dzikim zapałem na wszystko co znajdzie w lodówce. Nie jest to zbyt szczęśliwy styl życia ani dla ducha, ani dla brzucha.
    Ale potrzeba matką wynalazku i zawsze coś zjadalnego pod ręką można mieć. Ostatnio szamamy w pracy kaszki dla niemowląt. Bo łatwe są do zrobienia, puchną w żołądku, więc długo człek jest syty i zdrowsze są o niebo od zupek chińskich… Tylko, że cyrk na kółkach jak cała firma lata po korytarzach z kaszą manną…
    Oj rozgadałam się… Pozdrawiam serdecznie – fajny blog, zajrzę tu jeszcze na pewno.
    I zapraszam do siebie
    http://www.maramisia.blogspot.com

    Napisane przez Dzie(g)ć około 5 rok (lata) temu.
    Zjeść sałatkę czy inną kanapkę i umyć zęby w pół godziny się da. Tylko że Cot nie wliczył czasu jaki człowiek marnuje stojąc w kolejce po tą sałatkę czy inne badziewie. A jest to czas trudny do określenia, z tym, że naogół jest cholerna kolejka. To jest wogóle wszystko nieprzystosowane do normalego człowieka. Znaczy, szkoła jest zrobiona tak, jakby uczniowie byli dla szkoły, a nie szkoła dla uczniów.

    Napisane przez Cot-->Marta M. około 5 rok (lata) temu.
    Sposob z kaszkami znam. Niemniej one, te kaszki, to sa dobre dla niemowlat, a potem to juz trzeba zaczac wprowadzsc inne rodzaje pozywienia. Zapchajb rzuch to zatem jest, ale obiad – to juz nie bardzo,
    Bylam u Coebie i zajrze jeszcze – slad zostawie innym razem

    Napisane przez Cot-->Dzie(g)ć około 5 rok (lata) temu.
    Wszystko est tak zrobione. Komunikacja iejska, urzedy, praca, swiatla uliczne…

    Napisane przez pierzynka około 5 rok (lata) temu.
    Taka prosta ta zupa?? No miód cud i f… eghem, no nie wiem, idę po mozarelle! )

    Napisane przez Cot-->pierzynka około 5 rok (lata) temu.
    Prosta jak konstrukcja gowzdzia i nawet niezła

    Napisane przez moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Z kińdziukiem??? Z kińdziukiem??? Ruja, poróbstwo i rozpusta jakowaś!

    Napisane przez Cot-->moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Bule 1,80 za te osiem plasterkow – po dwa ma jedna polowke bulki. Bulki mnie kosztuja zlotowke. To mam dwie kanapki. A jedna gotowa z byle czym kosztuje w bufecie 3,80. Czyli oszczedzam. Czy nie, prosze ksiegowosci?

    Napisane przez Kwoka na Dolinie około 5 rok (lata) temu.
    Nie ma mowy o zaprzestaniu blogowania – może się wszystko unormuje z tymi notkami, a tresć ważniejsza od wyglądu .Jestem zachwycona stałą szatą graficzną, np. ta wymowna martwa natura, cytaty z kulinariów itp.
    Sms wysłany jako poparcie i aplauz !

    Napisane przez Cot-->Kwoka na Dolinie około 5 rok (lata) temu.
    Za sns-a pięknie dziękujemy.
    Ten blog co jakiś czas zapada w letarg – z powodu niegotowania, ale zwykle powstaje jak feniks z grzędy.
    No, a wygląd tego bloga to połączone siły Dzie(g)cia i moje. Miały śmy wizję

    Napisane przez summa około 5 rok (lata) temu.
    No proszę, a ja ostatnio odkryłam samodzielnie tę zupę, modyfikując dotychczasową brokułową. Groszek mi bardziej pasuje niż brokuły
    Tylko dodaję jeszcze ze 3 ziemniaki pokrojone, które po zmiksowaniu robią za zagęszczacz.
    A, i ponieważ mikser się mi zepsuł, a blenderem nie dysponuję, przecieram całośc przez sitko, szybko i niestarannie, i ten nie całkiem zmiksowany groszek bardzo mi odpowiada

    Napisane przez Cot-->summa około 5 rok (lata) temu.
    Ja żyrafą, ale też niezbyt starannioe, bo wole, zeby mi czasem jednak cos pod zebem zapracowalo.

    Napisane przez Lidka około 5 rok (lata) temu.
    Dziewczyno obśmiałam się jak norka czytając Twoją radosną twórczość. Jak dorosnę chciałabym Być taka jak Ty:)

    OdpowiedzUsuń