sobota, 23 marca 2013

Na oko

Na oko
5 grudnia 2005

Należę do tych nieszczęśliwych ludzi, którzy koło dwunastej w południe zaczynają się niespokojnie kręcić. Koło pierwszej już wiedzą, że są głodni i – jeśli nie zjedzą obiadu – o pierwszej robią się wściekli.
Niestety, obiady zwłaszcza mają to do siebie, że jeśli się je spożywa w nieodpowiednim towarzystwie, jakoś zalegają na żołądku. Człowiek się spieszy, żeby jak najszybciej zakończyć tę mękę, no i potem ma za swoje.
Zwłaszcza obiady z pewną – powiedzmy – Grażynką – działały na mnie wybitnie stresogennie i prowrzodowo. Grażynka zawsze wszystko miała najlepsze. Najlepszego męża, najlepsze dziecko, które najlepiej wychowywała, no i ma się rozumieć, prowadziła najlepszą w Warszawie kuchnię. Rewelacje w rodzaju „a kalafiora polewam tartą bułką” były przeplatane uwagami; „Podobno można zrobić piernik na marchwi”.
Ja miałam język pogryziony do krwi, no bo jak takiej mistrzyni garów powiedzieć, że piernik to można i na naparze z lipy?
Razu pewnego, przed świętami, coś się gawędziło o śledziach. Ta robi takie, tamta owakie. Zaatakowana i przyparta do muru powiedziałam, że najbardziej lubię śledzie z gorczycą.
- No tak – Grażynka na to. – Kiedyś robiłam, ale odeszłam od tego, bo mi gdzieś przepis zginął. Nie pamiętam proporcji. A ty jak robisz? – zapytała podejrzliwie.
- Ja robię na oko – przyznałam skromnie.
I tu mi się przypomniało, jak po raz pierwszy leżałam w szpitalu, za real socjalizmu, po operacji rozlanego z bulgotem wyrostka. Czułam się już nieźle, więc powiedziałam Obchodowi:
- Doktorze, ja chcę już wyjść do domu.
Obchód popatrzył w moją kartę i rzekł:
- Nie ma mowy. Pani ma gorączkę.
- Siostra wpisywała na oko – ja na to.
Co było prawdą. Siostra rozdawała termometry, natychmiast je wyrywała, cos smarowała w kartach i znikała uczepiona ramienia jednego takiego sanitariusza.
- Na oko to chłop w szpitalu umarł – Obchód mi na to dowcipnie.
- Wiem – przyznałam. – Moja mamusia leżała tu u państwa piętro wyżej na okulistyce rok temu i opowiadała mi o tym przypadku.
Obchód poruszył brewkami i syknął:
- Pani to rzeczywiście już jest całkiem zdrowa. Jutro do wpisu!
Tak, że robienie różnych rzeczy na oko ma czasem głębokie uzasadnienie. A śledzi się to tyczy w szczególności.
Się bierze śledzie, moczy je odmieniając wodę co jakiś czas. Potem się je przekłada: cebulą pokrojoną w talarki, gorczycą i dawaj znowu śledzie. Tak do końca słoja. Każdą warstwę zalewa się sokiem wyciśniętym z cytryny. Na oko ma go być dużo. A po wierzchu zalewa się olejem.
Drugi sposób jest jeszcze lepszy. Śledzie. Gorczyca (na oko: dużo). Warstwa cebuli. Cytryna w plastrach – bez skóry i pestek. Na oko – cała warstwa. Warstwa śledzi. Warstwa gorczycy. Warstwa cytryny. A na koniec olej.
Mnie wprawdzie od jakiegoś czasu boli żołądek po śledziach, i to pewnie dlatego czniam przepis. W końcu od czego mam oko, nie? A mówiła mi jedna pani, co prowadzi gospodarstwo agroturystyczne, że te śledzie, zanim trafią do sklepów, to są dla lepszej estetyki moczone w Ace, i to dlatego mnie po nich żoład nawala. Szkoda – bo te śledzie to w kategorii śledzi mistrzostwo świata.
A teraz idę nastawić na oko ciasto.. c ja gadam. Nastawić ciasto na piernik. Taki co to dojrzewa parę dni jako surowe ciasto, a potem jeszcze jako ciasto upieczone.
Natomiast z dokładnych przepisów, to mam przepis na bielenie szczeciny. Chce ktoś?

1 komentarz:


  1. Napisane przez odwodnik około 7 rok (lata) temu.
    Ja mam z gotowaniem tak jak mój Mamut z pieczeniem ciast. Dlatego wojny dzikie nie wybuchają często , bo realizujemy się w innych specjalnościach. Własciwie wszystko robię na oko. Nawet jeśli mam przepis na przykład na indyka w żurawinach to wychodzi mi z niego kurczak w czarnych porzeczkach albo zając w buraczkach.

    Napisane przez Cot-->Odwodnik około 7 rok (lata) temu.
    Ja to rozumiem i Ciebie, i Twoja mame. Maka moze miec rozna wilgotnosc, jajka nie sa identyczne, maslo czasem jest jakby mniej tluste itd. W garach tak samo. Pamietam, ze mnie do szalu doprowadzalo, kiedy pytalam moja mame „Ile to sie ma gotowac?”, na co uzyskiwalam precycyjna odpowiedz „Az sie ugotuje”. Dzisiaj sie wnerwiam od drugiej strony na pytanie „Ile mam dac tego sera”,i udzielam odpowiedzi „Tyle, zeby bylo dobre.”

    Napisane przez sferos około 7 rok (lata) temu.
    Ja tez z tych co na oko z reguły sypią(szczególnie teściowa jak się pyta a jak to ciast zrobiłaś docia to ja zawsze że na oko)ale ja nie o tym chciałam tylko ja tu prosze o wpis o ten piernik(wiernik jak to Kur rzecze)co to kilka dni dojrzewa:)

    Napisane przez Cot-->sferos około 7 rok (lata) temu.
    Mam wstawić tak od razu zanim go wyprobuje? Ryzykjesz? Czy jeszcze chwile poczkasz?

    Napisane przez sferos około 7 rok (lata) temu.
    Mogę zaryzykować”swiat kocha tych co śmiało idą pod wiatr w nieznaną dal….”:)

    Napisane przez Cot-->sferos około 7 rok (lata) temu.
    Ok, postaram sie wstawic jutro po poludniu. Rano mam wazna rozprawe w sadzie, wiec sie musze do niej przygotowac i na nia nie zaspac.

    Napisane przez Kaja około 7 rok (lata) temu.
    Wybielanie szczeciny! Podaj, to wybielę. Dokładnie i nie na oku.

    Napisane przez kleo około 7 rok (lata) temu.
    Cocie,
    piernik dawaj natychmiast, nie możemy czekać, aż spróbujesz, bo akurat święta się skończą.
    a ja może bym i taki piernik machnęła?

    Napisane przez Cot-->Kaja około 7 rok (lata) temu.
    Wedle zyczenia. Bedziesz miala bielenie szczeciny:)

    OdpowiedzUsuń