sobota, 23 marca 2013

W entreju na bifeju stoła szolka ppo teju

W entreju na bifeju stoła szolka ppo teju
4 listopada 2005

Na notkę zaprasza aromat identyczny z naturalnym
A stała po teju bo dzisiaj zajmiemy się kawą. Czy ktoś pamięta jeszcze, jak cudnie wystawił Grabowski „Opis obyczajów” Kitowicza? Ale i bez Grabowskiego Kitowicz też jest zaje. Na taki dzień jak dzisiaj, najlepszy będzie następujący fragment:
„Gdy zaś nastała kawa i rozeszła się po wszystkich domach pańskich, szlachty majętniejszej i bogatych mieszczan, dawano ją najprzód z rana z mlekiem cukrem, po której pijano wódkę, a herbatę, jako sprawującą suchoty i oziębiającą żołądek, w cale zarzucono; policzono ją w liczbę lekarstw przeciw gorączce i po ejekcyjach, mianowicie z gwałtownego pijaństwa pochodzących. Po każdym także stole dawano gościom kawę, jednym z mlekiem, drugim bez mleka. Tym trunkiem najulubieńszym raczyły się kobiety najwięcej, tak z rana, jak i po obiedzie i po wieczerzy, osobliwie gdy w kompanii jakiej albo podczas tańców długo w noc dosiadywały. Kto z mężczyzn chciał uniknąć wina, wstawszy od stołu, miał się do kawy; było to albowiem na kształt przywileju zdrowia, że kto pił kawę, nie mógł być oprymowany winem. Ale ten przywilej nie służył dłużej jak do dwóch godzin; dobre i to, osobliwie, gdy złym winem pojono.
Kawa od ludzi majętnych przeszła nareszcie do całego pospólstwa, podniosły się po miastach kafenhauzy, szewcy, krawcy, przekupnie, przekupki, tragarze i najostatniejszy motłoch udał się do kawy.(…) Nawet po domach małych i skąpych robili sobie taką kawę przymięszając do niej przez połowę pszenicy albo grochu palonego, bo koniecznie chciało się kawy.
(…) Ledwo który otworzył oczy, zaraz mu do łóżka niesiono kawę. Panie nabożne, które miały przyjmować komuniją, spieszyły się do niej jak najraniej, a po przyjętej jeszcze spieszniej wracały do domu, gotowe wyprać po pysku sługę, policzki jej wyszczypać z wielkiej gorliwości, jeśliby za wstąpieniem w próg kawy gotowej nie zastały. (…)
I dobrze: póki albowiem nie była znajoma kawa, biała płeć dystyngwowana na ranny posiłek używała polewki zrobionej z piwa, wina, cukru, jajec, szafranu albo cynamonu. Ale za to po poleweczce jejmoście domowe same i z goszczącymi na sekret przechodziły się często do apteczki i tam wódeczką mdlącą poleweczkę zakrapiając, po trosze się gorzałeczką rozpijały.
Kawa najlepsza jest z tygielka, ale na taką to trzeba jechać na Zaliborz do Babki i Dziadka. Nam pozostaje kawa z ekspresika. Dodajemy do niej: ziarenko soli i szczyptę cynamonu. Albo imbiru. Albo goździków. Albo lody zamiast śmietanki.

1 komentarz:


  1. Napisane przez Bimini około 7 rok (lata) temu.
    To iście demokratyczny napitek. Podobno nawet w najubozszych domach, gdzie nie ma niemal nic – kawa musi być.
    Własnie słucham…
    (Pije kmiotek, pije lekarz,
    pije rycerz, pije hycel,
    pije sędzia, pije piekarz,
    pije przeor, pije szpicel,
    pije żebrak, pije bogacz,
    pije głupia, pije mądra,
    pije kleryk, pije rogacz,
    pije szachraj, pije flądra.
    Pije kuzyn, pije szwagier,
    pije mniszka, pije mamka,
    pije murarz, pije blagier,
    pije Jóźka, pije Franka,
    pije dziadek, pije babka,
    piją wnuki, piją brzdące,
    pije ojciec, pije matka,
    piją setki i tysiące).

    Napisane przez Cot-->Bimini około 7 rok (lata) temu.
    Zamkli sie w pokoju i chlejom, co nie?

    Napisane przez lamerka około 7 rok (lata) temu.
    Najgorszy w tym wszyskim jest brak sługi, która by można wyprać po pysku.

    Napisane przez Cot około 7 rok (lata) temu.
    Ten brak daje się odczuć boleśnie nie tylko w kontekście kawy.

    OdpowiedzUsuń