niedziela, 24 marca 2013

Wałówka na drogę

Wałówka na drogę
21 czerwca 2008

Czeka nas siedmiogodzinna podróż pekaesem. W podróży jestem  bardzo śpiąca z przerwami na bardzo głodna. Pekaes nie własny samochód, więc wiadomo, człowiek zajazdu sobie nie wybierze, że niby tu zje świeżą rybkę, a kawę i lody w innym lokalu. Przystanki są krótkie, w sumie wystarczają na upuszczenie płynów i zakupienie surowca na następną partię.
Mam przed sobą kupę roboty z przewagą roboty. Muszę jakoś odgruzować mieszkanie, wymienić żwir w jednej kuwecie (dwie już obleciałam), przeprowadzić zabiegi higieniczne na kocie, spakować walizy, wynieść pierdyliard toreb za śmieciami, wziąć kasę z bankomatu, bo na miejscu trzeba zapłacić za wakacje, a bankomat tam jakiś miejscowy, więc od dwóch osób muszących zapłacić za dwa tygodnie pobytu policzyłby sobie niezły procent, który potem figuruje pod kryptonimem „obsługa karty” – chociaż to ja tę kartę obsługiwałam w bankomacie. Muszę odgruzować kanapę, która wygląda jak wronie gniazdo oraz ławę, która dla odmiany – że użyję sformułowania Melissy – wygląda jak lej po bombie. Powiedzmy sobie szczerze, otwarcie, nie unikając ryzyka: całe mieszkanie wygląda jakby w nie pierdolnął meteoryt tunguski.
W drodze będziemy jeść kanapki z pastą z boczku. Pasta nie wędlina, nie zacznie zieleniec, trzyma się chleba bez masła, które w upale ma tendencję do topienia się i jełczenia. Do tego ogórki małosolne i zielone.
Oprócz tego muffiny serowo-musztardowe (Welsh-Rarebit).
W celu ich otrzymania wymiesza się w jednej misce: ok. 230 dag mąki pszennej, ok. 50 dag mąki kukurydzianej, łyżeczkę soli, dwie łyżeczki proszku do pieczenia, pół łyżeczki sody, czubatą łyżeczkę proszku musztardowego (kupiłam w sklepie „kuchnie świata”), który można zastąpić musztardą ze słoika.
W drugim naczyniu się miesza: jedno jajko. 15 dag startego żółtego sera, 150 ml jogurtu greckiego (można zastąpić maślanką i się nie przejmować), 125 ml mleka, dwie łyżki sosu sojowego, 6 łyżek oleju roślinnego.
Następnie mokre składniki wlewa się do suchych, miesza dość niechlujnie i piecze ok. 20 minut w temperaturze ok. 180 stopni.
Rozumiem szaloną karierę muffinek – jest to ciasto dla debili kulinarnych, psujów kuchennych i ogólnie ludzi o dwóch lewych rękach.
Pekaes nie autobus komunikacji miejskiej – jeść w nim wypada i będę to robić. Natomiast co ja myślę o jedzeniu w autobusach i tramwajach miejskich, można poczytać sobie na Towarach.

5 komentarzy:


  1. Napisane przez an około 5 rok (lata) temu.
    o, jak dla psujow to koniecznie sprobuje, sa szanse powodzenia, a ja tak lubie serrrrrr
    pozdrowienia z kraju muffinek

    Napisane przez Zuzanka około 5 rok (lata) temu.
    Muffiny wygrywają, bo ja chyba jestem debilem piekarnikowym – ciasta mi nie bardzo, a muffiny się miesza z byle czego i wychodzą dobre.

    Napisane przez Cot-->an około 5 rok (lata) temu.
    Sprobuj. Moim zdaniem nie ma mozliwosci, zeby he zle zrobic. No, chyba ze sie zapomni wyjac z piekarnika.

    Napisane przez Cot-->Zuzanka około 5 rok (lata) temu.
    Wiesz, niektorzy ludzie calymi latami zyja w przekonaniu, ze sa dobilami ciastowymi, a potem okazuje sie, przy wymianie kuchanki, ze problem tkwil w piekarniku.

    Napisane przez kleo około 5 rok (lata) temu.
    a ja tu sobie, w moim kuchennym grajdołku, spokojnie tkwiłam w przekonaniu, że muffinki to generalnie nie dla mnie;)

    Napisane przez melissa około 5 rok (lata) temu.
    Ja też myślałam,że muffiny to zbyt skomplikowane. Ale ja piekarnik mam do bani, mimo, że nowy i super hiper wypaśny Bosha. Żadnego normalnego ciasta nie mogę w nim zrobić, bo działa jak żelazko – nagrzewa się, stygnie i nagrzewa. Upiecz w takich warunkach drożdżowe, albo chociaż głupi biszkopt, no jak cię nie mogę.

    Napisane przez Cot-->kleo około 5 rok (lata) temu.
    Ze za łatwe?

    Napisane przez Cot-->melissa około 5 rok (lata) temu.
    No taki piekarnik to jakis wynalazek szatana. To elektryczny?
    Pytanie do jakiej temperatury stygnie i jak dlugo to trwa. Muffiny pieka sie tylko 20 minut i chyba przerwa w dostawie ciepla by im nie zaszkodzila

    Napisane przez melissa około 5 rok (lata) temu.
    Ano elektryczny. Nienawidzę elektrycznych piekarników. Tylko kruche wychodzi, bo nie musi rosnąć. Ale marna to pociecha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisane przez dusiciel około 5 rok (lata) temu.
    Serowe muffinki chrum chrum zrobię w tym tygodniu, tylko do Arkadii po musztardę muszę skoczyć, albo Żuczka posłać ;>
    Miłej podróży życzę i superzajebistego wypoczynku!

    Napisane przez Szeherezada S. około 5 rok (lata) temu.
    Oooooo, ooooo pasta ze zboczku, ooooo

    Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Kurde balans, wszyscy mi tu o muffinkach brzęczą- wypadałoby w końcu naprawdę się za nie zabrać

    Napisane przez batumi około 5 rok (lata) temu.
    ten meteoryt przemówił mię do wyobraźni. bardzo

    Napisane przez stardust około 5 rok (lata) temu.
    A ja jestem zupelnie niemuffinkowa, jakos toto do mnie nie przemawia … a juz napewno nie na tyle, zebym sama wziela sie za pieczenie.

    Napisane przez stardust -->> Sheherezada około 5 rok (lata) temu.
    No tak pasta ze zboczku mogla by byc… trza bedzie upolowac jakowegos zboczka, a jest tego pelno..;)) z tym, ze do tej pory omijalam, bo to od malego czlowieka straszyli zboczkami.. A tu prosze Cot takiego zapastowal i na kanapke srunal

    Napisane przez czeresniowo.blog.pl około 5 rok (lata) temu.
    nie cierpie Pksów:D

    Napisane przez Cot-->melissa około 5 rok (lata) temu.
    E, to chyba zależy od firmy? Ja mam elektryczny piekarnik w kuchancew Amica, i jest świetny. Wychodzi wszystko – pod warunkiem, że się chce coś zrobić i że chce sie wyjąc ze srodka blachy. Może ten woj ma jakas wade techniczna? Albo gdzies sie go ustawia, zeby nie stygl ponad miare? Bedzie mnie to teraz meczyc

    Napisane przez Cot-->dusiciel około 5 rok (lata) temu.
    odpoczelam nadzwyczajnie. Aczkolwiek obecnie wybitnie mi sie pogorszyly warunki pracy, co mnie spala nieco.
    No i jak, zrobiles te muffiny???

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 5 rok (lata) temu.
    Oooo, pewnie ze oooo. Dziegć, ktory w ogole nie jest wedliniasty sam o te paste czasem prosi. Do tego ogóreczek małosolny – po prostu poezyja.

    OdpowiedzUsuń

  3. Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    E no wiesz, tam zaraz wypadalo0. Bierz pod uwage, ze ludzie czesto maja kiepy gust. Z tytm, ze te serowe są pierwsza liga. A jako wałówa na droge sprawdzily sie nadzwyczajnie.

    Napisane przez Cot-->batumi około 5 rok (lata) temu.
    To Ci jescze powiem, ze koty z tesknoty mi zasikaly pol przedpokoju i ustroily chałupe wyrzygawkami. Po powrocie nie wiedzialam, za co sie najpierw wziac. Dodam, ze nie jestem w stanie normalnie pojsc spac po podrozy, dopoki nie rozpakuje walizek i przynajmniej czesci rzeczy nie wrzuce do prania.

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Taaa… te muffiny to sa takie troche ciastka typu ostatnia deska ratunku, bo robia sie szybko i byle jak i peka szybko. Wystarcza dwie miski, widelec i odpowiednie blachy.
    Ale mowie Ci, ze te serowe sa bardzo very gut. I na pewno lepsze do piwa do jakichs cipsów.

    Napisane przez Cot-->czeresniowo około 5 rok (lata) temu.
    Ja tez, ale niestety teleportowac jeszcze sie nie nauczylam. Samochod sprzedalam. do pracy mam c ztery przystanki, wiec nie bardzo mi sie oplaca bryke miec tylko po to, zeby raz na rok przewiezc sie na urlop.

    Napisane przez stardust-->cot około 5 rok (lata) temu.
    Moze sie kiedys zmobilizuje, ale ja to jestem taka bestia, ze jak juz mam wejsc do kuchni i cus tam tworzyc to raczej moze byc skomplikowane, rzadko miewam takie napady ambicji, ale mam. Chipsow sie u mnie nie jada (zabronione prawnie;)) ale ostatnio wymyslilam superasnie wlasnie chipsy do piwa. Kupuje chlebek pita z maki tej grubo ziarnistej (mam nadzieje, ze to sie tak po polsku nazywa) i kroje jak tort na takie waskie chipsy, traktuje toto oliwka w sprayu i pieprzem cayenne i do piekarnika na 10-15 min. Naprawde pychota. A skoro juz jestem przy pomyslach to kolejnym moim dobrym (rzadko miewam dobre) pomyslem jest dip do warzyw czy tez inszego badziewia. Bierze sie avocado i telez samo „na oko” serka koziego, kilka zabkow czosnku, sok z cytryny, pieprz cayenne, sol, czy tez insze przyprawy jakie kto lubi i sie to wszystko miksuje razem na packe. Zieleniny i przyprawy mozna dodawac rozne rozniste w/g wlasnego humoru tudziez upodobania. Dip jest blyskawiczny i naprawde dobry.

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Oba przepisy i pomysly badzo dobre. Bo ja dla odmiany mam tak, ze po przepisie wiem, czy rzecz jest dobra czy nie i czy w ogole wyjdzie. Z tego powodu na przyklad przepisy z czasopism niemieckich koncernow w POlsce w ogole nie sa przydatne, bo pelne bledow, zlych proporcji i w ogole do kitu. Tylko skad ja tu kurna wezme oliwke w speju??

    OdpowiedzUsuń
  4. Napisane przez stardust-->>cot około 5 rok (lata) temu.
    Cocie, podobno sa juz w Polsce w sprzedazy takie spray’e PAM to taki olej do gotowania, tez moze byc bo kiedys w warunkach polowych tak robilam. Jak nie to sobie Cot moze posmarowac lekko te placki pedzelkiem chodzi tylko o to zeby sie ten pieprz lepiej trzymal.

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    To ot tak zrobi, tylko niech upał troche stęchnie.
    A propos slonia. Czy masz jakis przepis na brownies, ale dobry, wyprobowany, a chodzi o to, zeby ten brownies w srodku byl lejacy (tzn chodzi mi taki do konsumpcji na cieplo, ze smietano i lodami).
    Mam jeden taki, ktory uznalam za godny wykonania i nawet jest mniej wiecej taki jak trzeba, ale popeksperymentowalabym jeszcze.
    A najlepsze jest to, ze ja nie p0rzepadam za lodami a na czekolade leje. Ale Dziegc lubi, a ja jestem straszna altruistka, wiec co zostanie, to zjem.

    Napisane przez stardust-->>cot około 5 rok (lata) temu.
    Sorry Cocie, ale nie posiadam. W pieczeniu jestem raczej cinka, no i same brownies jakos nigdy do mnie nie przemawialy. Wiec mimo najszczerszych checi w tym wypadku nie pomoge. Natomiast moge podpowiedziec, ze na Wielkim Zarciu jest przepis na Czekoladowa Ekstaze to takie mocno czekoladowe ciasto z minimalna iloscia maki i jest naprawde wspaniale. Jest nie lejace, ale ciezkie i takie klejace w srodku…. Kto wie moze Dzieciowi sie spodobuje ?? Moze Cot sprobowac.

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Dzieki. No i okazalo sie, ze ten p[rzepis, wg ktorego robilam jest prawie identyczny. Z tym, ze my nie wsadzalysmy ciasta do lodowki, tylko pozeralysmy na cieplo z lodami.

    Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Ta ekstaza toż to prawie jak moje seksowne jest- z tą różnicą, że ja najpierw merdam mąkę z jajcami i cukrem, a potem dopiero do tego wciapuję rozpuszczoną czekoladę z masłem.
    Ostateczny smak rozpływania się w ustach i lepienia jest podobny. A na górę ja obowiązkowo daję jeszcze polewę z czekolady.
    Ahhh, chyba dziś zrobię, bo mnie ochota wzięła
    pozdr

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Nastepne takie zrobie moze w pazdzierniku – listopadzie, jak sie zrobi paskudnie i zimno. na razie mam dosc. Ale,m tak jak wspominalam,, ja nie lubie czekolady.
    Aga. Ja zastosowalam nie polewe, tylko pewien fortel. Chwilowo o nim nie napisze, bo po wymianie systemu Tiger na Leopard w moim kompie nie ma NeoOffica, ktory mialam zamiast Worda. jednym slowem nie mam zadnego edytora trekstu poza textEdit, ktorego nienawidze gleboka, meska nienawiscia. Ergo: nie da sie poisac bez edytora.

    Napisane przez stardust-->>Cot około 5 rok (lata) temu.
    Co sie dzieje z Cotem?? Cot na dietcie jakowejs?? czy strajku glodowem?? Zagladam i zagladam, a Cot nic nowego w kuchni nie poczynil?? Rozumiem zeby nie lubic gotowac, sama za tym nie przepadam….ale przeca zyc trza jakos (!!!) Cot sie moze zmobilizuje i chociaz chleb maslem posmaruje, posypie swiezym szczypiorkiem i juz mozna wystrugac notke na okolicznosc;)

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Cus w tem jest. Po pierwsze, postanowilam sie odchudzic. Po drugie, dostalam walowke od rodzicow. Po trzecie, cholera, tak strasznie nie lubie gotoewac, ze nawet pisac mi sie o tym nie chce. Po czwarte, moze sie wreszcie zmobilizuje, chociaz wyglada na to, ze kogo to obcho.

    Napisane przez Beem około 5 rok (lata) temu.
    A na kuku dalej ta potwora, co mnie straszy we śnie. Naprawde nie lubisz gotować. Ja też juz nie lubię. A tak było miło lubić, po co to się zmienia.

    Napisane przez Cot-->Beem około 5 rok (lata) temu.
    Ja w sumie nigdy nie lubiłam, u mnie to jest konstans.
    Mam jeszcze trzy podobne obrazki – w tym jeden chyba tego samego malarza, jeden jego boidajże bratanka lub siostrzeńca i jeden nie jestem pewna, którego z nich. Układ ten sam niezmiennie, dumna kobieta, na rożen nadziane ptasie zwłoki. Tuylko uroda trochę delikatniejsza i strój się zmiania, bo w końcu lata płyną. Ale jakos nie moge się zdecydowac na wymianę. Lubię babsko z tego obrazu. Stanowi dla mnie niedościgły wzór. Patrz Beem, ona za chwilę komuś przyłomota tym rożnem.

    Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Przyłomota pewnikiem, takie szaleństwo ma w oczach, że aż głupio się gapić

    Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Ja bym powiedziala, ze ona ma w oczach zimne wyrachowanie

    Napisane przez Beem>Cot około 5 rok (lata) temu.
    Rożnem razem ze wszystkim, a poprawi kapustką. Ale to twoja kuchareczka, niech działa, jak potrafi (a mozliwości ma duże)

    Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Cocie- wyrachowanie z szaleństwem w jednym słupku stoi

    OdpowiedzUsuń