niedziela, 24 marca 2013

„Spalcie wszystkie diety-cud!”

4 stycznia 2006

„Spalcie wszystkie diety-cud!”

Konstanty Ildefons Gałczyński to był taki Ludwik Jerzy Kern, tylko że go muza pocałowała w czółko.
Ale Kern też parę razy fajnie napisał. O, na przykład:
Najpierw jeta, jeta, jeta
Potem – koniec. Kropka. Dieta.
Jak już wspominałam, diety są nieskuteczne. I można je psu o kant ogona rozbić. Gdyby jedzenie było odpowiedzialne za to, że ludzie tyją, to diety musiałyby przynieść rezultaty. A tu figa, a nawet odwrotnie.
Jakiś czas temu czytałam wywiad z Udo Palmerem, dyrektorem ds. naukowych Europejskiego Instytutu Żywności i Żywieniu w Monachium. Palmer twierdzi, że diety nie działają m. in. dlatego, że organizm postrzega je jako klęskę głodu. Więc po pierwsze, wykorzystuje to, co dostaje w sposób maksymalny. A po zakończeniu diety roztropnie tworzy sobie nową rezerwę tłuszczu. To jest strategia przetrwania organizmu, Dzięki niej człowiek przeżył, a dinozaury szlag trafił. Wobec tej strategii jesteśmy bezsilni.
Palmer mówi jeszcze mnóstwo innych mądrych rzeczy
Gdyby – powiada – eksperci ogłosili, że najzdrowszy jest numer buta 37, ludzie popukaliby się w czoło. Ale gdy ogłaszają jakiś sposób żywienia jako zdrowy, masy chętnie w to wierzą i ich naśladują.
Prawidłową wagę ustalano mierząc człowieka i odejmując od wzrostu sto. Potem odejmowało się 110. Następnie 120. Teraz mnoży się i dzieli mnóstwo innych wskaźników, a wniosek z tego, że mamy być coraz chudsi.
Diety u dorosłych mogą powodować powstawanie kamieni żółciowych, cukrzycę, osteoporozę, zawał serca.
Natomiast akcja „Warzywa i owoce pięć razy dziennie” przyniosła taki efekt, że pół roku po jej rozpoczęciu do szpitala zaczęły trafiać cztero i pięciolatki z anoreksją i bulimią.
Wywiad z Palmerem jest bardzo obszerny i właściwie godny umieszczenia tutaj w całości, ale nie będę Was katować, o czytelnicy moi ukochani. Niemniej jeszcze chwilę się nad nim popochylam, bo jest tego godzien i w ogóle mnie zachwycił.
Palmer mówi tam rzeczy, które intuicyjnie przeczuwałam i stosowałam. Na przykład: każdy organizm reaguje inaczej na określone pokarmy. Jednemu robią cudownie, drugiemu szkodzą.
Tryndy w dietetyce ulegają przemianom, jakby i przewód pokarmowy człowieka ewoluował co kilkanaście lat. Dwadzieścia lat temu zalecano spożywanie dużych ilości mięsa i mało warzyw – człowiek miał więc przewód pokarmowy taki jak kuna. Potem nastąpiła faza żołądka kurzego: najzdrowsze dlań były ziarenka. Dzisiaj właściwa dieta ma się składać z warzyw i owoców jedzonych na surowo. Ludzki układ pokarmowy upodobnił się zatem do owczego. Meeeee!
A chleb z pełnego ziarna zawiera substancje, których tylko połowę jesteśmy w stanie przetrawić. Reszta zalega w jelitach jako wylęgarnia bakterii i fabryka cukru, który przenika przez ścianki jelit i atakuje trzustkę. Ludzie usuwali już dawno temu tę lektynę, mieląc pszenicę na mąkę. Aż tu przyszli dietetycy i powiedzieli: źle się, ludzie, bawicie, bo te odpady są zdrowe a nawet niezbędne.
Ostatni akapit wywiadu brzmi tak:
- Czy istnieje produkt, przed którym wyraźnie by pan ostrzegał?
- Tak. Ostrzegam przed wszystkimi artykułami spożywczymi, z których rzekomo usunięto coś strasznie szkodliwego do których dodano cos niesamowicie zdrowego.
Tyle Palmer. Ja jem mięso i warzywa/ Owoce niezbyt lubię, bo są słodkie i najlepsze latem, a na co mnie latem słodycze, się pytam? Potrzebuję sporo tłuszczu, i go jem. Kolacja, która nie zawierała chleba to nie kolacja – nie mogę usnąć, albo się budzę w środku nocy głodna. Nie umiem jeść między posiłkami. Nie jem tylko dlatego, że coś jest. Ale muszę mieć obiad, i to ciepłe – zwłaszcza zimą żadne sałatki pierdziatki nie wchodzą w rachubę.
Dzisiaj była u nas kasza gryczana, gulasz z polędwicy wołowej, kiszona kapustka. Na podwieczorek budyń z polewą z żurawin. W wczoraj piure z duża ilością masła i śmietany, marchewka z chrzanem i do wyboru: polędwiczka wieprzowa duszona i duszone żeberka. Dietetycy pewnie zesłaliby mnie za to do jakiegoś łagru dla obżartuchów. Ale może chociaż te żurawiny byłyby okolicznością łagodzącą?

11 komentarzy:


  1. Napisane przez Sz.Stiepanowna około 7 rok (lata) temu.
    To ja jestem nieduza mina morska.No taka bombka:]

    Napisane przez Cot-->artdeco około 7 rok (lata) temu.
    Kiedy naprawde organizm jest madrzejszy i wie lepiej. Ja w miesiac po trudnej operacji mialam wyniki krwi takie, ze moglam byc dawca krwi. Mialam jazde na barszcz z kiszonych burakow, watrobke i inne takie. Odbudowalam se krew tak ze hej.

    Napisane przez aselniczka około 7 rok (lata) temu.
    Mój organizm najwyraźniej potrzebuje bez przerwy spaghetti. Z pomidorami z puszki, pół główki czochu na raz, garścią brazylii i ze srem lazurnym. Mogłabym jeść codziennie ))

    Napisane przez Cot-->aselniczka około 7 rok (lata) temu.
    A bo macaroni ma jakas skrobie, ktora dziala antydepresyjnie, a gotowane pomidory – z kolei przeciwutleniacze. Widac tego wlasnie ppotrzebuje Twoj organizm. W smie – i tak tanio. Gorzej gdyby mial jazde na trufle.

    Napisane przez Beem około 7 rok (lata) temu.
    A co to sie pojawiło? Ale fajne! W takim pomieszczeniu to można nienawidzić gotować, trzeba siedzieć przy kominku i przyglądać się sprawnej babie w sabotach, jak się krząta, ewentualnie dysponować. Brawo Dzieć i Jego Mamusia. Zdrowia i pysznych jedzonek życzę.

    Napisane przez Cot-->Beem około 7 rok (lata) temu.
    Wlasnie zara sie biere ze te mieso od Ciebie, gdyz mamy (tzn Dziec) jesc wybitne lekkostrawnie. Doszlam do wniosku, ze soli powinno byc tak jak przy kiszonkach – lyzka na litr wody. Poledwicy wolowej nie bylo, wiec kupilam mala szyneczke.

    Napisane przez Beem około 7 rok (lata) temu.
    Szyneczke? Tzn. wędzoną? Ja robiłam wszystko z surowego. Ciekawa jestem co Ci wyjdzie. Powodzenia!

    Napisane przez Cot-->Beem około 7 rok (lata) temu.
    Nieprecyzynie napisalam. Szyneczke surowa. W postaci mięska. Z ktorej mozna zrobic szynke wedzona jak sie ma waruny, albo gotowana,albo se zapeklowac.
    I ja wrazilam do tej zalewy, i nastawilam gaz, i pomyslalam sobie, ze zanim sie zagotuje to ho ho ho ile czasu minie, i zajelam sie firanka szydelkowa z motywem drzewa i jak poszlam do kuchni, to sie gotowalo na calego. Ino nie wiexzialam, ile sie gotowalo. Minute? Puiec? Czy moze ziesiec? No to na wszelki wypadek wylaczylam ten piczwans zeby sie nie denerwowac.
    Zalewa nie dosiega gornej polaci miesa. W wiekszym garnku tez pewnie bedzie to samo – bo powierzchnia wieksza. Po prostu ja przerwoce, te habanine, de temps en temps.

    OdpowiedzUsuń

  2. Napisane przez Beem około 7 rok (lata) temu.
    Też masz czkawkę! A nie masz węższego garnka? Bo ja robiłam schab-rogalik. Ale na pewno bedzie dobrze. Dzieć suchą bułkę, a Ty z kotami szyneczkę (kot mojej przyjaciółki zakochał się w tym mięsku i trzeba było ostro walczyć o swoje). Trzymam kciuki za obie.

    Napisane przez Cot około 7 rok (lata) temu.
    Wzielam najmniejzy garnek jaki sie dalo. Ta zalewa ma zapach zurku. A od moich kotow i tak sie trudno opedzic. A jak juz nie moga wyzebrac ani podwedzic, to patrza na czlowieka takim hipnotyzujacm wzrokiem;
    - Zaraz ci spadnie z widelca! Zaraz ci spadnie!Sama zobaczysz! O, dobrze mowilem, juz spadlo.

    Napisane przez Beem około 7 rok (lata) temu.
    Tak, masz rację, ja też miałam wrażenie, że gotuję żurek, to ten czosnek i majeranek. Wywaru nigdy jakoś nie spróbowałam, ale mięsko jest nie żurkowe, bo bez zakwasu. Pycha. Nie a propos: co to jest uchyłek? To, co ślepa kiszka? Tak, czy inaczej współczuję, oby to minęło jak najszybciej.

    Napisane przez Cot-->Beem około 7 rok (lata) temu.
    Pan doktor wytumaqczyl bardz przystepnie co to jest uchylek. Mistrz popularyzacji. Wiec na filmach z Mikejem Mausem albo Tomem i Jerrym czasami sa takie rurki, co to w nich woda bulgocze. I jak sie zrobi dziurka a potem sie zasklepi, to tam sie robia takie babelki. I to jest to. Drobna perforacja jelita, niby zasklepiona, ale cos jest nie teges. Moze byc na skutek na przyklad pekniecia z hukiem pecherzyka Graffa, albo w ogole od tego szmba, co je czlowiek w sobie taska.
    Tak sobie pomyslalam, ze zamiast majonezu spokojnie mozna dac lyzke cytryny albo wypasionego octu i lyzke oliwy – wyjdzie na to samo.

    Napisane przez Johny około 7 rok (lata) temu.
    ach te koty…cwane sa! Kiedys wedkowalem, wtedy jescze ryby byly w rzekach i jezorach a teraz to tylko na straganie, wiec juz nie wedkuje. Ale kiedy wedkowalem to przewaznie cos zlowilem…i moj kot o tym wiedzial…tzn wiedzial ze jade na ryby i ze jest po co wyczekiwac godzinami pod brama na moj powrot. A ja wiedzialem ze on tam czeka i zawsze zostawilem cos mniejszego w siatce specjalnie dla niego, lamiac pewnie jakies przepisy o ochronie ryb poczetych a nie wyrosnietych. Ale raz, jak na zlosc (dla kota) zlapaly sie same duze…tzn na takie sie zasadzilem bo mozna sie zasadzic na duze i na male, wiec tym razem zasadzilem sie na duze, jak zawsze ambitnie zreszta, ale wtedy akurat braly i nie musialem walczyc ze swoja wedkarska duma, z ktora przewaznie, bez wiekszego wysliku wygrywalem, i zmieniac zasadzenie na takie ryby ktore braly czyli dla kota akurat…co tez bylo dobrym argumentem dla wedkarskiej dumy ze zlapie chociaz cos dla kota skoro nic wiekszego nie bierze. Ale tym razem wrocilem z siatka pieknych dorodnych ryb, w tym ze dwa sandacze, ktorymi jakos nie mialem ochoty podzielic z kotem co jemu do gustu nie przypadlo bo wybredny nie byl i jadl wszystkie ryby, te dorodne tez. No i walczylismy tak ze soba przy skrobaniu tzn ja go odganialem a on, lapka wyszarpywal mi rybe z reki az sie zdenerwowalem i dostal…no w ten… w twarz…ogonem ryby! Ale oblizal sie tylko, nie obrazil i nadal ta lapka… I pomyslalem ze ja bym sie obrazil gdyby mi ktos dal ryba w twarz a on nie i ze takie poswiecenie i wytrwalosc w dazeniu do osiagniecia celu wymaga jednak nagrody no i dostal te rybe. I od tej pory wiem ze jednak czasem warto sie oblizac gdy sie oberwie i nadal walczyc bo cel uswieca srodki. Ale to pewnie nie bylo na temat…bo tematem zdaje sie sa diety i ze to bzdura…wiec tak jakby nie bylo tematu…

    OdpowiedzUsuń

  3. Napisane przez Dziec około 7 rok (lata) temu.
    Wzwiazku z poowyzszym dieta zupelnie niedobrowolna mnie czeka. Ale ja nie z tych, co lubiliby sie odchudzac. Wrrrrrr… ;[

    Napisane przez Cot-->Johny około 7 rok (lata) temu.
    Na temat – bo my tu chyba prawie wszyscy koty lubimy i mamy. Ja to moje nawet demoralizuje i daje sobie podkradac z talerza. Czasem specjalnie wiecej nakladam – z mysla okotach…

    Napisane przez Beem> Cot około 7 rok (lata) temu.
    Jeśli chodzi o dodatki do gotowania, to wg mnie ocet z oliwą to winegret, a w majonezie egzystuje jeszcze jajeczko albo żółtko. Ale może masz rację, a jak nie będzie dobre, to pomyślisz „to przez ten brak majonezu”. Ja ostatnio poszłam na straszny eksperyment, bo zamiast zalecanego majonezu kieleckiego dałam Hellmana. Dobre było. Powodzenia w eksperymentach, przyszłość należy do nas.

    Napisane przez perdo około 7 rok (lata) temu.
    No i jak wam wyszlo? Bo ja wlasnie 2 raz zagotowalam i teraz glosno przelykajac sline czekamy, az wystygnie…

    Napisane przez Szeherezada.S około 7 rok (lata) temu.
    Rany boskie Johny!U nas w domu nie do przyjecia byloby POMYSLENIE,ze nie dam kotu ryby bo za dorodna jest!U nas co lepsze sie daje, a pozwala ukrasc,bo to przeciez drapieznik;)

    Napisane przez Cot-->perdo około 7 rok (lata) temu.
    w jednymmiejscu po przekrojeniu na pol jedst z lekka krwiste, co nie powinno miec iejsca. Moze to wina ego, ze bejca nie dosiegala? Chociaz to scoerwo obracalam. Moze wina tego, ze nie wiem, ile sie gotowalo za pierwszym razem, bo jak wspominalam w ktoryms komentarzu, bo sie zajel;am firanka z motywem drzewa. Niemniej szynka w kotach udzi dzikie pozadanie, a Nikita, ktorej zawsze trzeba kroic maluskie kawalki, porwala caly gruby plaster. Wsadzilam scierwo do bejcy i zagotowalam, wylaczylam, teraz stygnie. Zobaczymy, co bedzie.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    też mnie zaintrygował ten przepis ,bo ma niepodważalny atut, plus ,urode ,jak zwał ,tak zwał- że nad garem nie trzeba stać! A ja jestem specjalistka od przypalania i porzucania na gazie ( nie ,że będąc na gazie porzucam ,ale porzucam mięcho będące w garze na gazie).
    I ojejuśku ,jakie dieteticzne!
    Nic, tylko się obeżreć bez wyrzutów.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    no i czytałam wypowiedzi różnych odważnych ,co to juz poeksperymentowali. Niektórzy twierdzą ,że smaczniejsze jak zamiast majonezu sie ciepnie tyleż samoż musztardy . dobra sarepska lub taka z ziarenkami ( francuska lub ruska). No i kanieszno jałowca!

    Napisane przez Cot około 7 rok (lata) temu.
    Jalowiec dalam.Nie dawalam majeranku, ktory we Warszawie zwa marianek, bo nie bardzo lubie no i do szynki do marianek jakos nie zakonieczny. Teraz czekam az wystygnie.
    Zreszta: mam golabki w kapuscie z calej glowki ukiszonej, klopsiki i zeberka oraz kielbase, co sie gotowala w garze razem z golabkami izeberkami. Mam ciasto na pierogi. Mam polprodukt na barszcz. Tydzien mozna nie wychodzic z domu i byc obzartym po uszy.

    Napisane przez szeherezada-stiepanowna około 7 rok (lata) temu.
    A ciasto to na jakie pierogi??

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    nic ,tylko robić WIGILIA-BIS.
    teraz świeckom.Prezenty bedzie przynosił Święty Bing Crosby.
    dzyń-dzyń-dzyńńń-

    Napisane przez Cot-->Szeherezada.S. około 7 rok (lata) temu.
    Ciasto jest na pierogi dowolne. Moga byc ruskie. Moga byc ze srem (ale to ostatecznosc). Moga byc z jagodamy. Mam tez zadolowane serduszka kurzece, to je mozna ugotowac, i zrobic nadzienie do pierogow, i te pierogi pizgnac do rosolu i beda robily za kolduny. Albo do barszczu. Ale najpierw to trzeba zezrec te golabki,klopsiki, kielbache i szynke. Albo cos z tych rzeczy zamrozic.

    Napisane przez Cot-->falb. około 7 rok (lata) temu.
    To dawa te prezenta! Co tam ma w worze? Bo my w tym roku to bardzo grzeczne byli!

    OdpowiedzUsuń

  4. Napisane przez perdo około 7 rok (lata) temu.
    Mi troche twardawe to miecho wyszlo. I troche ostre, bo przesadzilam z pieprzem. ALe pyszne jest. Zaraz robie jeszcze zurek z zalewy, bo tez pyszna i nie moze sie zmarnowac.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    no to trzeba te zalewę przedestylowac i będzie pieprzówka!Pod szyneczkę jak znalazł ,a na zimę tym bardziej.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    no to trzeba te zalewę przedestylowac i będzie pieprzówka!Pod szyneczkę jak znalazł ,a na zimę tym bardziej.

    Napisane przez aselniczka --> Cot około 7 rok (lata) temu.
    Cot! Skąd masz całą kiszoną kapuchę? :OO
    Mama mojego poprzedniego zawsze chciała robić takie gołąbki, ale kapuchy nikuda nie było. I do zwykłych gołąbków dodawała podduszoną z nimi posiekaną kiszoną kapuchę dodawała. Ale to nie to. Więc gdzie, ach gdzie można dostać kapuchę?

    Napisane przez Cot-->aselniczka około 7 rok (lata) temu.
    Babka z Dziadkiem zakisili jedna glowke w wielkim garze. No, niestety…

    Napisane przez aselniczka około 7 rok (lata) temu.
    Kurka…

    Napisane przez Cot-->aselniczka około 7 rok (lata) temu.
    Z kurkami były pierożki do barszczu na Wigilie…

    Napisane przez an około 7 rok (lata) temu.
    ooo! lubie pana Palmera! juz dawno mialam taka teorie na wlasny uzytek- kazdego uklad pokarmowy funkcjonuje tak, jak sie wlascicielowi ukladu wydaje. Mnie sie na przyklad wydaje, ze cieple jedzenie nie jest mi do niczego potrzebne, mieso potrzebne w ilosciach sladowych, a za to bez chleba nie moge sie najesc. I tak sobie jem, a organizm nie protestuje. A kolezanka uwaza, ze chleba nigdy w zyciu, bo od niego tyje- no i faktycznie, ze tyje. Ona, bo ja na przyklad nie. A kolega za to mowi, ze czlowiek to jest miesozerny i nic tylko bialko powinien jesc. No i kolega je to bialko miesne, i mu z tym dobrze. I tak dalej. Az dziwne, ze wszyscy nalezymy do jednego gatunku

    OdpowiedzUsuń

  5. Napisane przez Dziec około 7 rok (lata) temu.
    Moze i tak
    Papryka jest zdrowa. Zawiera duzo witaminy C i innych pozytecznych rzeczy.
    A Cot ma uczulenie na papryke. No wiec logiczne, ze nie powinien jej jesc.
    Jak Was odrzuca od czegos „zdrowego”, to prawdopodobnie dla Was to zdrowe nie jest.
    Ja w ciagu pol roku schudlam trzy kilo zuplnie nieswiadomie i bez zadnych dzialan w tym kierunku, ale mnie ostatnio mniej ciagnie do zarcia miedzy posilkami, wiec moze dlatego.
    Jeszcze tylko dodam, ze razowe pieczywo jest ok, ale tylko zytnie. Inne zboza zawieraja jakiestam szkodliwe substancje w luskach, tzn tych bardzo pozytecznych otrebach

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    ja tam wiem swoje -człowiek to tez zwierzę .A co robi zwierzę jak zima sie zbliża? sadło gromadzi! A jak ta zima już ?
    To sie ogonem nakrywa, zakopuje w suche liscie i przesypia.
    Aby do wiosny ! Zima to nie czas na rewolucje i inne kampanie -nawet Napolion tego doswiadczył.
    A propos wiosny – właśnie dziś ,w romantycznym miejscu ,czyli koło osiedlowego smietnika, pod rachitycznym drzewkiem ,wylazły z ziemi dwie kępy przebiśniegów!

    Napisane przez Cot-->f. około 7 rok (lata) temu.
    Znaczy – idzie wiosna?

    Napisane przez Sz.Stiepanowna około 7 rok (lata) temu.
    Ja to tez sie zastanawiam,co trzeba miec w glowie,zeby sie katowac co rusz innymi dietami zmieniajacymi sie jak kroj spodni.
    Ja tez jestem zwierze i moj organizm sam sobie reguluje rozne dobra.Uwielbiam jesc,to jedna z ogromnych przyjemnosci w zyciu,ale jem nieduzo(no ruskie moge zrec az pekne,ale to wyjatek).Surowego owoca ani warzywa nie zjem na pusty zoladek,bo bym chyba umarla.
    Borykam sie ze zbednymi kilogramami,ale rzucilam herbate z cukrem,bo wypijam jej hektolitry i sa rezultaty.
    Poza tym juz mowilysmy kiedys o wyzszosci masla i smalcu nad olejem i margaryna;-)To co tu wiecej mowic?
    No.

    OdpowiedzUsuń

  6. Napisane przez Cot-->Sz.Stiepanowna około 7 rok (lata) temu.
    A herbaty to ja nie slodze od czasu wojny jaruzelskiej. Surowego owoca owoca by mi nie przyszlo do gl,owy tknac na czczo, ale sobie tego nie uswiadamialam. Natomiast bez miecha wpadam w depreche, a jedna moja przyjaciolka jest a nie zwyczajnie uczulona. Czyli trzeba sluchac organizmu i to jest najwazniejsza wskazowka dietetyczna.

    Napisane przez Sz.Stiepanowna około 7 rok (lata) temu.
    Mnie sie obila o uszy i oczy dieta dostosowana do grupy krwi.Poczytalam i musze przyznac,ze moj „nos” robi bardzo podobnie do tej diety.Dieta oczywiscie w smieciach.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    herbaty nie słodzę od 12 roku życia ,kiedy to stwierdziłam ,że jestem DOROSŁA.
    Nie żrę słodkiego i nie wypiekam. Nie robię sosów ,zasmażek i innych takich zawiesistości,pieczonych boczków,golonek,gęsich pipków ,żeber w kapuście,rolad, zrazów,kluch,frytek,pierogi też okazjonalnie. Nawet bardzo okazjonalnie. Jak już zupy ,to na chudej kurecinie bez skóry. Nie dla mnie salcesony, pasztety, śląskie podwędzane, balerony i smalczyki ze skwareczkami a i bez skwareczek też.Na pizzę nie łażę ani na inne kebaby. Masło jedynie ciut do kaszy grycznej .
    Kanapeczki a i owszem -uzywam i lubię . Bez smarowidła ,z czymśtam + fura chrzanu. No ,kurde ten chrzan to chyba niskokaloryczny?
    I WYGLĄDAM JAK WYGLĄDAM! OKAZALE !
    Widać panu Bogu w czymś podpadłam.

    Napisane przez Cot-->f. około 7 rok (lata) temu.
    Mnie chrzan pomaga na katar, ale chyba tez jest dobry na reumatyzm. Lubie go, zakwaszonego pomarancza albo grejpfrutem.

    Napisane przez perdo około 7 rok (lata) temu.
    Aluzju poniała )) No ale ja to tak z tymi dietami marudze od czasu do czasu, gdy przybieram wyraznie na wadze. Ale co ciekawe, po jakims czasie, zrac to samo i tyle samo, chudne i to tak, ze sie pytaja czym nie chora. Wiec sam se organizm reguluje. CO do „zdrowego jedzenia” mysle tak samo – czlowiek zre to do potrzebuje i organizm sam sie upomni. Ja na przyklad surowe warzywa i owoce na czczo – w duzych ilosciach i z wielka przyjemnoscia – czuje sie rewelacyjnie i lubie.

    Napisane przez aselniczka około 7 rok (lata) temu.
    Ooo, od razu mi lepiej )
    Pomimo moich „zbędnych” 20 kilo :] No mam. Mam nadwagę. Ale jedzenie jest takie cudowne… Lubię prawie wszystko )
    O, tu troszku napisałam: http://grubababa.friko.pl/asiol.htm
    U Grubek Baby jest jeszcze kilka innych fajnych tekstów

    OdpowiedzUsuń

  7. Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    to nie ja! ja sobie całkiem spokojnie grałam w sudoku na boku , jak ten blog SAM Z SIEBIE mi tu po raz drugi machnął mój wpis .JA PROTESTUJĘ!

    Napisane przez Cot-->Falbana około 7 rok (lata) temu.
    Skasowac jeden?

    Napisane przez Cot-->perdo około 7 rok (lata) temu.
    Aluzji nie bylo Usilowalam sobiw przypomniec jakies dietetyczne poptrawy i tak sie ta notka ulęgła. Ale teraz przyszlo mi do glowy, ze schab z wody to moze bym i zjadla. Albo rybke z wody. Czysta dietetyka.

    Napisane przez perdo około 7 rok (lata) temu.
    No ja znam mnostwo dietetycznych potraw, znam i co z tego )) Ja wole kluchy, pierogi, makarony, miesko i w ogole rozne takie wole. A dietetyczne potrawy – czemu nie – tak dla odmiany raz na jakis czas ))

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    wracajac do tego Kerna -co go lubię i bez niego Przekrój nie ten( i z innych powodów też)-to fajne sa jego „Nagrobki angielskie”. Najbardziej lubię ten o Johnu Belby.
    mogę?
    „Tutaj leży John Belby,
    Został zastrzelony ze strzelby.
    Nazywał sie nie Belby, a Pest,
    Ale Pest to nie jest rym do strzelby,
    A Belby – jest.

    Napisane przez odwodnik około 7 rok (lata) temu.
    Pogodziłam sie ze sobą kilkanaście lat temu. Bez histerii przybywam 10 kilo na zime i bez wysiłku trace je na wiosnę. Ubrania mam w dóch rozmiarach na lato 36/38 na zimę 38/40. Znaczy rozmiarówka taka porabana jest. Kiedyś dawno temu schudłam do wagi o której marzy każda baba. Jakies 50 kg. Nie mogłam na siebie w lustrze patrzeć. Ja po prostu muszę byc odrobine papuśna bo mi z tym fajnie. Wahania wagi sezonowe biorą się z zmian (naturalnych) menu i zimą spada mi aktywność fizyczna. Dziecku od urodzenia pozwalałam jeść to na co miała ochotę. Wychowałam sobie nastolatkę (szczupłą i zgrabną), która potrafi zjeść całą golonkę, albo przezyć dwa dni na surowej papryce. Nie wnikam. Ma to jeszcze jedną dobrą stronę. Jak zbliża się jakaś niebezpieczna pogoda czy inna cholera dziecko nabiera ochoty na miód i czosnek, niekoniecznie odzielnie i omijają ją szczęsliwie przeziebienia.

    OdpowiedzUsuń

  8. Napisane przez melissa około 7 rok (lata) temu.
    Nie rozumiem diet, ale o to mniejsza. Jem (niemal od urodzenia) tylko i wyłącznie to, na co mam ochotę (moja mam twierdziła, że dziecko nie umrze z głodu mając pod dostatkiem jedzenia i nie wpychała mi nic na siłę) i mam wieczną niedowagę. A moimi ulubionymi potrawami są: ziemniaki ze śmietaną i masłem, mięso (najlepiej tłuste!) dużo jarzyn i owoców (ale uświadomiłam sobie, że nie ruszę owoca na czczo!). I Boczek. Dużo boczku. Za to w ogóle mnie nie ciągnie do słodyczy, oprócz kogla-mogla (ale to wtedy, kiedy jestem chora).
    A z obserwacji widzę, że żadne diety nic nie dają i tu zgadzam się z Przedmówcami.

    Napisane przez artdeco około 7 rok (lata) temu.
    a ja jem salatki pierdziatki, jest to nawyk z uzywania South Beach Diet, ktora byla b.skuteczna przez 2 miesiace, ale zabraklo mi wytrwalosci i obecnie salatki zagryzam polowa sernika (wage przemilcze)

    Napisane przez summa około 7 rok (lata) temu.
    O, mnie też zachwycił ten wywiad z Palmerem, jak na niego trafiłam! Nawet go skopiowałam w dwóch miejscach w komputerze na wszelki wypadek
    A z różnych diet czasem sobie przyswajam to, co mi akurat pasuje

    Napisane przez Beem-> Cot około 7 rok (lata) temu.
    Jakbyś zjadła schab z wody, to posyłam Ci linka do naprawdę rewelacyjnego internetowego papu:
    http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=777&w=28696022&a=28696022. Dziwne to i długie, ale to w forum Galeria potraw ” Szybki przepis na wędlinę”przepis naprawdę rewelacyjny, robota żadna, ja próbowałam ze schabem, przyjaciółki z indyczym biustem i karczkiem. Wszyscy szczęśliwi. 10 minut gotowania w sumie. I jakie dietetyczne!

    Napisane przez f- ta , z której LEKKO dwie anorektyczki da się wykroić około 7 rok (lata) temu.
    przypadek Melissy dobitnie pokazuje ,że nie ma sprawiedliwości na tym świecie!

    Napisane przez Sz.Stiepanowna około 7 rok (lata) temu.
    Nie ma sprawiedliwosci na tym swiecie,nie ma!

    Napisane przez Dziec do Odwodnika około 7 rok (lata) temu.
    No i bardzo mądrze. Nie wyrobiłaś w niej poczucia ze jedzenie jest nagrodą. Człowiek będzie się odżywiał racjonalnie, jeżeli nie będzie się nagradzał słodyczami i innym badziewiem. A wszystko zaczyna się od tego, że ktoś daje dziecku cukierka, żeby przestalo płakać. A potem się nieszczęsny człowiek pociesza słodyczami.
    Ps. do Szecherezady:
    Też tracę przyzwoitość przy ruskich! Ale w zasadzie nie lubię się najadać „do wypęku”, potem przez godzinę człowiek jest niezdolny do niczego!

    Napisane przez Cot-->Beem około 7 rok (lata) temu.
    Zafascynowal mnie ten przepis. Juz mnie nosi, zeby to zrobic. Moje watpliwosci budzi en krotki czas gotowania (zwlaszcza przy wieprzowinie) i ta ilosc soli. Ale go wyprobuje tak czy owak. Dzieki!

    OdpowiedzUsuń

  9. Napisane przez Cot-->Falbana około 7 rok (lata) temu.
    Nie ma sprawiedliwosci. Ja jem jak melissa. Boczek uwielbiam i se nie zaluje. Ale Falbana, moze Ty masz szczescie w milosci/ Albo prace, ktora lubisz? To sie gdzies musi rownowazyc!

    Napisane przez perdo -->summa około 7 rok (lata) temu.
    A mozesz mi go (znaczy sie ten wywiad podeslac do poczytania)?

    Napisane przez perdo około 7 rok (lata) temu.
    No jak zobaczylam ten przepis z forum GW to tez mi slinka pociekla. W sobote robie. Ach

    Napisane przez Cot-->perdo około 7 rok (lata) temu.
    W razie czego ja ten wywiad mam, moge pizgnac na ksero i ja bedziesz w stolycy – dostaniesz.

    Napisane przez Cot-->artdeco około 7 rok (lata) temu.
    Ta dieta, oktorej mowisz, zdaje sie jest dosyc podoba do mojego zwyklego sposobu odzywiania – o ile dorzepamietam./ Mieso, warzywa, mieso, warzywa. Chyba ze cos pokrecilam.

    Napisane przez Szeherezada.S==>Dziec około 7 rok (lata) temu.
    Ja za ruskie moge zatanczyc , zaspiewac,wierszyk powiedziec i nawet lapke podac;-)
    Za pieczony boczek tez,ale bez lapki:-)

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    gaffu popełniłam. Pizgłam pocztą przepis (dziwiąc się nawet sama sobie po co to robię) a rzecz dotyczyła pizgnięcia wywiadu….
    Skleroza to piękna choroba i podstawa szczęścia małżeńskiego ( bo się gadowi na starość zapomina co był nawyrabiał swego czasu jak mu zdrowia i fantazji starczało ,sterczało? sama już nie wiem jak się to pisze?)- no ale czasami taka konfuzja wychodzi. A więc – pardąc.

    Napisane przez Szeherezada.S==>f około 7 rok (lata) temu.
    Nie zrzucaj mnie z fotela jak pale fajke i mam farbe na glowie, co?

    Napisane przez Cot-->F. około 7 rok (lata) temu.
    Dobre gaffy bardzo ozywiaja towarzystwo.

    OdpowiedzUsuń

  10. Napisane przez Cot-->Szeherezada około 7 rok (lata) temu.
    To ja wole Ci zrobic boczek.Jakas czystsza przy nim robota.

    Napisane przez Szeherezada.S==>Cot około 7 rok (lata) temu.
    No wlasnie cala tragedia to ta robota z ruskimi.A kupione sie nie licza.Gdybym dzisiaj miala twarog(a nie jest to prosta sprawa-trzeba wiedziec gdzie kupic i kiedy jezdzi polski sklep)-to bylyby ruskie.Moj maz nie lubi,wiec WSZYSTKO DLA MNIE:-)

    Napisane przez Cot około 7 rok (lata) temu.
    Swoja droga, polski sklep to moze byc calkiem niezly interes?

    Napisane przez Szeherezada.S około 7 rok (lata) temu.
    Nie Cocie.Jest pelen monopol,mafijny prawie.Poza tym,pisalam o tym,przynajmniej w tym landzie nikt polskiego nie kupi, wszystko jest „sląskie” łacznie ze sledziami;-)
    Jako rozszerzenie istniejacego juz biznesu to tak,jak osobny-z cala pewnoscia nie.
    Ale mamy tez sklep rosyjski a w nim polskie pólki.Twraog tez jest.I pielmieni;-)

    Napisane przez Szeherezada.S około 7 rok (lata) temu.
    A ten jezdzacy polski to „szlezisze szpecjaliteten”

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    sie mi w ten moment przypomniał kochany (świeć Panie..) Melchior W.Pisał był jak to widział na karczmie przydrożnej napis, co miał zachęcać podróznych .Tyle ze deseczka ,na której domorosły kaligraf napis wykonał podłużniawa bywszy, więc wygladało to tak:
    ZDZIEŚ
    UŻE
    DAJUT
    DZIERŻAT
    ZA
    KUSKI
    I
    UZYNNAJUT
    -no i nie było woźnicy ,co napis ten proczytawszy nie zacinał kobyłki i nie uciekał ,gdzie pieprz rosnie.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    połozyłam ,no ja durna! Miało być :zdzieś- OBIE-dajut…
    ———–teraz mogę spokojnie iść spac ,Meluś nie będzie straszył.
    Do zobaczenia bladym switem przy sniadaniu -gdzies tak kole dwunastej.

    Napisane przez Beem> Cot około 7 rok (lata) temu.
    No zapomniałam wnieść do przepisu osobiste poprawki, ja soli daję max 1/4 szklanki z uszkiem, takiej zwężającej się do dołu, pieprz grubo rozgniatam, a czosnek razem z łupiną też lekko rozduszam czymkolwiek. I dodaję łychę majeranku (schab). A czas gotowania jest w porządku, tylko musi za każdym razem wystygnąć przykryte. Robiłam juz 4 x. Raz z powodu mięsa było trochę twardsze, ale i tak pycha. Zdziwisz się.
    A co do psycho – zacytuję Wieszcza „Nie myli się mistrz taki” – to o tobie. Ale co tam, jak człowiek bezradny, to się chwyta wszystkiego. Przyszło i pójdzie, to emocje dorastania i zmienionych warunków. Wrażliwce jesteście i już. Jestem optymistka.

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    dzieńdobry Paniom ( Panom? jest tu jakiś odważny?)
    mmmmm….kawa z rana jak smietana!

    Napisane przez Cot-->f około 7 rok (lata) temu.
    Wlasnie pije kawe. Ptzepis uskutecznie, ale nie dzis. Dziasiaj to ja znowu mam taki bal, ze na obiad moze byc tylko jejecznica.

    Napisane przez Cot-->Beem około 7 rok (lata) temu.
    Czy ktos probowal eksperymentowac z wolowina? Nie wszlaby aqby jak pastrami?
    Przeczytalam wszystkie komentarze do tamtego linka i zgadza sie: na Science byl prograsm o chemii kuchennej, gdzie m in mowiono o tym,ze nasze sposoby obrobki miesa sa zle – produkje sie dzieki nim podeszwy.

    OdpowiedzUsuń

  11. Napisane przez artdeco około 7 rok (lata) temu.
    Cot, prawie tak samo – warzywa, ryby, mieso, warzywa i tak w kolko bez odrobiny makaronu, chleba i mleka, przynajmniej w pierwszej fazie

    Napisane przez Beem-> Cot około 7 rok (lata) temu.
    Akurat o wołowinie nie słyszałam. Ale np. polędwica powinna być mniam.

    Napisane przez Cot-->artdeco około 7 rok (lata) temu.
    Mleko odstawilam juz dawno – stwierdzilam, ze nie mam enzymow do jego trawienia. Chleb jem, bo najwyrazniej go potrzebuje. Ale Palmer mowi w tym wywiadzie, ze ludzie roznie reaguja na te same produkty, dlatego nalezy sluchac swojego organizm, a nie orgamizmu sasiadki dajmy na to.

    Napisane przez artdeco około 7 rok (lata) temu.
    Cot, myslalam i myslalam bez skutku o rezolucjach noworocznych i poddalas mi pomysl – musze zaczac sluchac rad i pewnie dobrze zaczac od wlasnego organizmu, przynajmniej zaoszczedze sobie dyskusji

    Napisane przez f około 7 rok (lata) temu.
    przeliczywszy wzrost wzgledem wagi okazało się ,że jestem koszykarzem.

    Napisane przez Cot-->Falbana około 7 rok (lata) temu.
    A ja bombką na choinke – ale na miniaturowa.

    OdpowiedzUsuń