niedziela, 24 marca 2013

Przekąska jako zakąska

Przekąska jako zakąska


23 sierpnia 2007

Poniewaź nie mogłam dostać normalnych portek, kupiłam sobie wagę full wypas. Waga ta nie tylko waźy, ale takźe pokazuje procent tkanki tłuszczowej, mięśniowej oraz wody w organizmie. Jednym słowekm, jest to waga, która mówi do człowieka:
Wypad z baru, gruby jesteś, brzydki, dali mi jazda!
Producent był łaskaw napisać, źeby nie waźyć się zaraz po obudzeniu, tylko poczekać, aź ?ustabilizują się płyny w organizmie?.
Jak rozumiem, miał na myśli zarówno płyny przychodzące jak i wychodzące.
Akurat właźenie na wagę zaraz po obudzeniu zupełnie mi nie grozi, poniewaź ten kwadrans to jest dla mnie zdecydowanie zbyt mało, źeby opuścić łóźko.
Zwaźyłam się z kotem, bez kota, z drugim kotem I mi wyszło, źe zdecydowanie najmniej waźę sama. A z Leonem jestem dziewięć kilo cięźsza. Wprawdzie mam teź wtedy fantastyczną masę mięśniową, ale co z tego. A z Nikitą znowu jestem cięźsza o cztery kilo. Teź niczeg sobie, jak na taką subtelną, rudą kotę.
Tak czy owak mi wyszło, źe dobrze kombinuję i odchudzić się trzeba. Ale jak?! Diety uwaźam za szkodliwe. Jedyną sensowną dietą jest indeks glikemiczny. Moźe Dzieć Państwu o tym napisze, bo się na tym zna. Alternatywą dla głupiej diety mogła być głodówka, bo przynajmniej oczyszcza organizm z minimalną szkodą dla funkcjonowania nerek. A i poświęcenie niewielkie przy takich upałach.
W trakcie głodówki jadłam róźne fajne rzeczy, na przykład taką przekąskę:
Ananas (moźe być z puszki, ale świeży lepszy, bo nie jest tak paskudnie słodki) się kroi w plastry. Plastry kładzie się na folii aluminiowej. Na ananasie kladzie się ser pleśniowy typu rokpol. Kaźdy plaster zawija się w odrębną paczkę i przez chwilę zapieka w piekarniku lub na grilu.
Przekąska ta idealnie teź sprawdza się jako zakąska.



5 komentarzy:


  1. Napisane przez kura z biura około 6 rok (lata) temu.
    Indeks glikemiczny stosuję osobiście i od stycznia do lipca schudlam 16 kg. Teraz trochę go zarzuciłam i czuję, że przytyłam, ale metodą strusia chowam głowę w piasek, a raczej wagę w najciemniejszym kącie łazienki. Udawajmy, że to nadal jest te 16 kg

    Napisane przez Dzieć około 6 rok (lata) temu.
    Ja się nie znam! MOIM ZDANIEM to jedyna dieta która nie jest poprostu szkodliwa (w przeciwieństwie do wszystkich tych wymysłów typu jajka, kawa i sałata), chociaż z pewnch powodów nikomu normalnemu by się nie chciało z tym pierniczyć. W przeciwieństwie do diet typu „zafunduj sobie jojo”, to raczej „sposób odżywiania”.
    IG to jest raczej problem ludzi z cukrzycą, ale dieta oparta na IG nie zrobi nikomu zdrowemu krzywdy (poaz tym, że jest skomplikowana, ale to potem). Niektór produkty powodują szybki skok poziomu cukru we krwi, i jeszcze wszybszy jego spadek, i wtedy… Znowu jest się głodnym. Dlatego trzeba wybierać produkty o niskim IG (czyli takie, które nie powodują dużych wahań) albo łączyć rzeczy o wysokim IG z takimi o bardzo niskim (np. jeśli ziemniaki, to do nich surówka z pomidora).
    A ponieważ to skomplikowane,(i nie da sie uprościć), poprostu trudne w realizacji. Dzielenie próduktów na „dozwolone” i „niedozwolone” nie ma sensu!
    Podsumowując, dobre jak ktoś „jest ciągle głodny”, i wiecznie ma „ochotę na coś słodkiego”.
    Tak uważam, ale ekspertem nie jestem. Nie wypróbowałam na żadnych żywych zwierzętach ani tym barrdziej ludziach

    Napisane przez Cot-->kura z biura około 6 rok (lata) temu.
    16 kilo to bardzo duzo, wiec indeks glikemiczny gora.

    Napisane przez Cot-->Dziec około 6 rok (lata) temu.
    Nie badz taka skromna. W kacie niech waga siedzi, to moze ja tam ktos znajdzie. Znasz sie na tym i rozumiesz te mechanizmy, np. pulapke produktow lajtowych, albo ten numer z zawartoscia tluszczu (mam na mysli np. sery plesniowe). Albo o tym, w jaki stan wprowadza organizm dieta kopenhaska i jak ona rokuje na przyszlosc.

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisane przez summa około 6 rok (lata) temu.
    e no, taką głodówkę z przekąskami to ja chętnie )
    Jedyna dieta, jaką w życiu kiedyś stosowałam (z rezultatami), to była dieta Diamondów, Maja Błaszczyszyn to propagowała. Teraz to się chyba nazywa dieta niełączenia, ale nie wiem na pewno czy to to samo.
    A co to za numer z zawartością tłuszczu i jak rokuje dieta kopenhaska??

    Napisane przez Dzieć około 6 rok (lata) temu.
    Nie z tłuszczem, tylko z białkiem. Moim zdaniem mniej szkodliwa jest głodówka (choć może nie taka jak głodówka Cota ), ale tak czy siak traci sie głównie wodę.
    Cocie, słodziki są główną przyczyną efektu „muszę zjeść coś słodkiego” (to jest proste: zdrowa trzustka wydziela insulinę zanim cukier trafi do krwi, jak tylko poczujemy słodki smak, więc np. po zjedzeniu bezcukrowego cukierka będziecie bardziej głodne, niż gdybyście nie zjadły nic) poza tym słodziki powodują wzdęcia. A ja i tak lubię bezcukrowe miętówki
    Konkluzja z tego taka, że liczenie kalorii jest niewiele warte (np. sery pleśniowe prawdopodobnie dostarczają mmniej energii niż się uważa, ale też niestety mniej wapnia, bo wapń wiąże się z tłuszczem i jest wydalany). Co chwila pojawia się jakaś genialna dieta, ale to jak z tym że „stosunki międzyludzkie są bardzo skomplikowane”. Powiedziałabym, że diety sa główną przyczyną wahań wagi.
    Żadne zwierzęta na wolności nie miewają nadwagi. Nawet jeśli mają dużo pożywienia. My, ludzie, traktujemy jedzenie emocjonalnie. Albo co gorsza przywiązujemy się do cyferek pokazywanych przez wagę i do BMI. Samo skomentowanie „o, schudłaś!” uważamy za komplement, ale powiedzenie komuś, że przytył (nawet, jeśli dzięki temu wygląda lepiej), to nietakt. Taki świat. Z tego się trzeba trochę śmiać.
    Ananas z serem jest boski

    Napisane przez artdeco około 6 rok (lata) temu.
    czy ktos moze mi wytlumaczyc co sklania ludzi do zajadania splesnialego sera?, bo przeciez nie smak, nie wyglad i napewno nie zapach

    Napisane przez zzo około 6 rok (lata) temu.
    Nie mam tu ananasa ani sera. I nie znam sie na piekarniku. Schowaj sie, Cocie, bo Ci cos zrobie z glodu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisane przez Cot-->artdeco około 6 rok (lata) temu.
    No więc ludzi skania do jedzenia spleśniałego sera jego boski smak.

    Napisane przez Cot-->zzo około 6 rok (lata) temu.
    No weź. Piekarnik to nawet ja umiem odpalić. Inna sprawa, czy mi się chce.

    Napisane przez zzo około 6 rok (lata) temu.
    Lubię to „nawet ja umiem”. Czuję, że po to przyszłam na świat, żeby poprawiać Cotu samopoczucie.

    Napisane przez Cot-->Zzo około 6 rok (lata) temu.
    A co właściwie dolega temu Twojemu piekarniku?!

    Napisane przez Dzieć około 6 rok (lata) temu.
    Ja też paru rzeczy nie potrafię, i jeśli ktoś nie potrafi czegoś, co ja zdołałabym zrobić z palcem w nosie, to również odczuwam rodzaj mściwej satysfakcji ;] Może to nie jest piękne, ale napewno ludzkie
    Mam nadzieję, że Cotu dzięki tej uwadze że „nawet ona potrafi” wydatnie poprawiło się samopoczucie

    Napisane przez zzo około 6 rok (lata) temu.
    Jestem naprawde wzruszona. Pamietasz Zolwiciela z „Alicji w Krainie Czarow ” ? Lepiej nie zaczynac o piekarniku, bo bede chlipac po pierwszych dwu zdaniach.
    Sciskam lapiny Cotu i Dzieciowi i ide sobie kupne ciastko zjesc.

    Napisane przez małgośka około 6 rok (lata) temu.
    Dieta niskoglikemiczna jest cudem natury i rzeczywiscie bardziej stylem życia (żarcia) niż samą dietą. Gdybym mogła żywić sie w takiej gotowej jadłodajni to żyłabym tak kilka miesiecy.
    Samemu trudno, szczególnie jeśli reszta rodziny potrzebuje (lub chce) jeść normalnie.
    I co wtedy? Dwa obiady gotować?
    Ale sie staram choć przez dwa tygodnie w miesiącu. Tylko, że modyfikuję. Na jeden posiłek chleb z ziarnem, na kolację Wasa. Pomidory, sałata, kapusta pekińska, zielona fasolka z sosem sojowym, warzywa na patelnię, leczo na szyncem, jaja (jak berety) itd
    A jak patrzę w robolu jak Laska rąbie cztery pajdy chleba ze smalcem to mam ochotę jej śmignąć.
    Tak w ramach ćwiczeń i walki z wagą, ofcourse

    OdpowiedzUsuń

  4. Napisane przez Cot-->Zzo około 6 rok (lata) temu.
    Ty pakuj te koszule nocna, albo i nie pakuj, bo jakis łach do spania to się zawsze znajdzie i przyjeźdźaj do mnie. Upiekę Ci placka, a nawet dwa.

    Napisane przez Cot-->Małgośka około 6 rok (lata) temu.
    To ja byłam taką laską, co to rąbała bezkarnie smalec, skwarki i zasmaźkę. jestem dowodem na to, źe trzeba jeść, a jak się nie je, to się tyje. Takie miałam stanowisko pracy, źe co sie brałam do zarcia, to mi przerywano. I tak utyłam przez pół roku osiem kilo, co przy moim wzroście i kośćcu jest bardzo duźo. Źebyż mi to poszło w dupe albo uda, to pies to gryzl. Ale nie, w brzuch musiało pójść, modną obecnie otyłością trzewną, Błeeee. I co powiesz – jak znowu zaczęłam pracować na takim stanowisku, które daje mi moźliwość zjedzenia obiadu jak człowiek, zaczęłam chudnąć. Wprawdzie bardzo wolno, ale moźe to i w sumie lepiej, bo huk nbiue fartuch ze skóry własnej na memłonie?!
    A i myślę, źe nie wymyślono niczego lepszego od indeksu glikemicznego. Zgadzam się, to jest styl źycia.
    Natomiast na przykład dieta kopenhaska wprowadza organizm w stan ketozy – ale to juź niech Dzieć wytłumaczy, na to to ja za cienka jestem.

    Napisane przez zzo około 6 rok (lata) temu.
    DWA placki, powiadasz ???
    To szukaj wolnego weekendu, bo ja się już wiercę niespokojnie !

    Napisane przez A około 6 rok (lata) temu.
    No właśnie, bardzo zaciekawiło mnie do czego doprowadza dieta kopenhaska. Dzieciu? Mogłabyś jeszcze potłumaczyć?

    Napisane przez Barbarella około 6 rok (lata) temu.
    Jejku!
    Masz MacBooka!
    Poznaję po „ź”

    Napisane przez Cot-->Barbarella około 6 rok (lata) temu.
    Mam! I ciągle się z tym ż i ź mylę, chociaź tyle lat pracowalam na jabcoku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisane przez a około 6 rok (lata) temu.
    Kierowanie sie przy jedzeniu indeksem glikemicznym potrafi zdzialac cuda.Przypadkiem trafilam rok temu na ksiazke Michaela Montignac’a „Jesc,aby schudnach”.
    Po kilku dietach w stylu „magiczna zupa kapusciana”, czy „ryzowy tydzien” sceptycznie podchodzilam do wszystkiego , co obiecywalo szybkie chudniecie. Cala rodzine przestawilam na Montignac’a i ..taratamtam! po 2 miesiacach corce ubylo 14 kg, mnie 10 , a mezowi, ktory sie czasami buntowal i zapychal gebe golonka z chlebem, 12 !Musze przyznac , ze nigdy nie zwracalam takiej uwagi na to co jem, kierujac sie apetytami, nastrojami i slinotokiem. Chyba nigdy do tej pory nie jadlam tak zdrowo i rozsadnie,jak stosujac Montiego.Co piekne, czlowiek nie chodzi glodny, moze sie obezrec do woli, gdy potrzeba ducha taka, wybierac miedzy apetytem na miesko, rybke, czy jarzynke , poprawic lampka czerwonego wina i gorzka czekolada. Przestawienie sie wymaga troche trudu, bo prawie we wszystkim, co kupujemy , jest cukier i trzeba szukac chleba bez dodatku,czy keczupu dla cukrzykow. Jasne, ze dusza wyje za kartofelkami podsmazanymi, no ale halo? Tyle sie moge poswiecic na talii osy

    Napisane przez Cot-->a około 6 rok (lata) temu.
    Może chodzi właśnie o to, że indeks glikemiczny wymaga wysiłku umysłowego, pewnej konsekwencji a nie prostego umartwiania sie z samobiczowaniem, i rzeczywiscie jest to styl zycia.
    Dla mnie utycie bylo naprawde szokujacym zjawiskiem, bo cale zycie wpieprzalam wszystko (golonke uwa`am ze danie dietetyczne, bo jak sie nie je skory, to jest to niezwykle chude mieso) i nie tylam. A tu masz.
    Tak jak powiedzialam, bardzoszybko postawilam sobie diagnoze – niestety, wybrniecie z tego pata dopoki siedzialam na swoim stanowisku pracy, bylo zwyczajnie niemozliwe. Ja po prostu musze jesc obiedy, w poludnie, i maja byc cieple. Przy czym moge sie obzerac na noc, kilogramami opuchac cukierki itp.
    Z analizy tego, co zezarlam w ciagu tygodnia wychodzi, ze nie dojadam jakies 200 – 300 kalorii dziennie, i pewnie dlatego chudne. Wychodzi tez, ze moge jesc wiecej cukrow.
    Ale podstawa to obiad. Bez tego wszystko mi sie sypie.

    Napisane przez odowdnik około 6 rok (lata) temu.
    To proste! Chcesz schudnąć odstaw koty. Zwłaszcza Leona

    Napisane przez Cot-->odwodnik około 6 rok (lata) temu.
    Odstawilam Leona, ale to z dieta nie ma nic wspolnego

    OdpowiedzUsuń