niedziela, 24 marca 2013

Nie owiyayąc w bawełnę

Nie owiyayąc w bawełnę
22 marca 2008

Idzie ksiądz polną drogą. Przechodzi obok takiego strasznego gospodarstwa. Patrzy, a tam chłop coś kleci z desek. Ksiądz zagaduje:
- Pochwalony, drogi parafianinie! Nad czym tak ciężko pracujesz?
- A, kurwa, kibel nowy stawiam, bo stary się rozjebał.
- O, mój drogi! A nie mógłbyś tego tak trochę owinąć w bawełnę?
Co mam owijać w bawełnę? Dechami opierdolę naokoło i chuj!
To ja wezmę przykład z tego parafianina i nie będę owijać w bawełnę. Wprost powiem, że zrobiłam sernik gotowany, który to sernik jest najdelikatniejszym z serników. Technologia postępowania taka jak przy wyrobie paschy, za to trochę mniej roboty. Poza tym paschy wychodzi tyle, co kot napłakał. Co się nie naje, to się nie naliże. A sernika wychodzi zdecydowanie więcej, więc nawet przeżreć się można.
Kilogram zmielonego sera, 20 deka cukru, pięć jajek, pół kostki masła, rodzynki, drobno pokrojone morele i płatki migdałowe pizgłam do gara i gotowałam na wolnym ogniu. Co to była za męka – trzeba to było od czasu do czasu mieszać!
Kiedy massa trochę odparowała i już się gotowała, wydalając na powierzchnię charakterystyczne bąble, wlałam doń opakowanie budyniu rozkubełtane w niepełnej szklance mleka. Znowu mieszałam, a kiedy massa zagotowała się powtórnie, wyłączyłam gaz.
Formę do ciasta opierdoliłam po dnie herbatnikami „petit beurre”, na herbatniki wylałam gorącą masę serową, a po wierzchu jeszcze raz opierdoliłam herbatnikami.
Nie owijakąc w bawełnę: wesołych świąt!

4 komentarze:


  1. Napisane przez Szeherezada S. około 5 rok (lata) temu.
    Alleluja:-) Przepis wykorzystam, ale juz nie tą razą.I bez moerli.

    Napisane przez Kwoka na Dolinie około 5 rok (lata) temu.
    Też preferujemy ten typ sernika,ale córka nie daje herbatników,zaś polewa czekoladową polewą po wierzchu – no,pycha!
    Wesołego Alleluja! I wszystkiego smacznego!

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 5 rok (lata) temu.
    Prawde powiedziec a nie naklamac, to ja chciałam dać suszone źurawiny. Bo sam sernik strasznie słodki (a i tak cukier zmniejszyłam o połowę), a żurawiny kwaśne. Ale niestety, złożyłam swój smak na ołtarzu ogniska dowmowego dodając drugą paczkę rodzynek.
    Hallelujah!

    Napisane przez Cot-->Kwoka na Dolinie około 5 rok (lata) temu.
    Też wszystkiegi dobrego źyczymy! A polewa była w przepisie, ale ominęłam, bo to i robić mi się nie chciało, i polewać a poza tym… ja nie lubię czekolady.

    Napisane przez moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Ciu, ciu, ciu, a jak się tak pizgnie, to się nie warzy? Rozumiesz, co mam na myśli? Glut. Ekskjuzelemo.

    Napisane przez Cot-->moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Absolutnie bynajmniej. Wrzucasz do gara ten syr, dodajesz resztę składników i MIESZASZ. Ja to bym nawet Ci taki sernik zrobiła, tylko nie mam pomysłu jak go sprawnie wyekspediować do Ciebie.

    Napisane przez Szeherezada S. około 5 rok (lata) temu.
    Forme do ciasta mozna opierdolic biszkoptami. Tutaj sa bardziej plaskate i mniej slodkie.

    Napisane przez Cot-->Szeherezada S. około 5 rok (lata) temu.
    To jest pomysł, żeby opierdolić biszkoptami. Aczkolwiek w rzeczy samej te w Polszcze sa przysłodkie. W sumie możnaby też opierdolić denko andrutem niekolczastym, a następnie sernik z wierzchu takim samym andrutem. Pytanie, czy by nadmiernie nie rozmokło, bo jednak należy wylewać gorącą masę.

    Napisane przez moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    hasło: zgubn
    Zgubne nawyki, którymy kusisz mię. Teraz walczy we mnie łakomstwo, zmysł logistyczny oraz (podobno) wiosna, czyli: ręce czarnych precz od blondynek i nie żryj tego!

    Napisane przez Cot-->moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Mam rozwiązanie tej trudnej sytuacji. Zrób sobie imprezkę „Pożegnanie zimy” – bo naprawdę za chwilę będzie wiosna, a na wiosnę lepsza będzie karpatka z truskawkami, deser „bałagan w Eton” i te pe. A za trzy dni przyjdzie wiosna. No, za pięć góra.

    OdpowiedzUsuń

  2. Napisane przez lamerka około 5 rok (lata) temu.
    No ładnie se tu tak pierdolicie, nie owijając. Na szczęście na sernik od dzieciństwam nie łakoma, to ważę sobie lekce.

    Napisane przez Cot-->lamerka około 5 rok (lata) temu.
    Ja w sumie też, ale ten to wlasciwie nie sernik tylko pascha. Raz na rok, około Wielkanocy, mogę zrobić. Klnąc jak ten chłopina, co kibel naprawiał.

    Napisane przez moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Ale czi mi w tej sytuacyi piąć kilo z d… spadnie?

    Napisane przez batumi około 5 rok (lata) temu.
    Kolejny przepis na sernik do wypróbowania. I dowcip do puszczenia w obieg
    Dzięki!

    Napisane przez Cot-->moje-waterloo około 5 rok (lata) temu.
    Yest nadzieya. Gdyz przecież miesdzanie w garze, wylewanie na blachę, rozbijanie jajek i inne czynności są bardzo, ale to bardzo wyczerp[ujące. Traci się na nie masę kalorii.

    Napisane przez Cot-->Batumi około 5 rok (lata) temu.
    Drobnostka

    Napisane przez małgośka około 5 rok (lata) temu.
    Przeurocze :p

    Napisane przez Cot-->małgośka około 5 rok (lata) temu.
    Prawda? Jak ten parafianin wprowadził troche barw w te szara proze zycia.

    Napisane przez dijey około 5 rok (lata) temu.
    ale że niby to piekłaś potem?

    Napisane przez Cot-->dijey około 5 rok (lata) temu.
    A w źyciu! Jeszcze tego brakowało! Wylałam na herbatniki, przykryłam herbatnikami, poczekałam aż wystygnie i zeżarłam. Mówię, że to technologoa taka, jak przy passze. Się tylko gotuje i to wystarczy. I tak jest ppotem garnek do zmywania, no nie?

    Napisane przez nielot około 5 rok (lata) temu.
    Uffielpiam ten sernik, choć takiej paschy jaką jadłam w regionalnej kawiarence w Jastarni nie masz w żadnym kraju. Ale w tym roku Wąz chciał upiec sam inny model i se upiekł. A ja w końcu drugiego sernika nie będę robić, bo miałam jeszcze sałatkę do wpierdolenia, a tak, to bym źroła ino serniki.

    OdpowiedzUsuń

  3. Napisane przez stardust około 5 rok (lata) temu.
    O bosze, ale sie narobilo!!! To ja, ktora wlasnie kilka dni temu prosila o haslo do archiwum i od poniedzialku jestem uziemiona a siedze dopiero w roku 2006. Najpierw czytalam to wszystko jak leci ciurkiem znaczy sie… potem zaczelam czytac jeszcze raz z doglebna analiza,zrozumieniem i komentarzami …..Ludzie od poniedzialku moj Samiec nie ma nic do zarelka, bo ja wlasnie czytam glownie o zarelku….jak to dobrze, ze on udomowiony i niewymagajacy. Zadowolil sie kilkoma plaserkami pomidora ze swiezutka mozarella, ale na jak dlugo to wystarczy??? Mnie by sie jakis urlop macierzynski przydal na to czytanie ….. hmmm tylko nie wiem czy sie nalezy z lekkim opoznieniem (32 lata)????
    No to lece znow czytac …. ten blog jest jak narkotyk )

    Napisane przez Cot-->nielot około 5 rok (lata) temu.
    No, rozumiem – po coz mnozyc byty, zwlaszcza ze sernik nie nadaje sie do zamrozenia i wyciagniecia jako niespodzianki.

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Niestety, niestety – dzien opieki nad dzieckiem przysluguje tylko na dzieci do 14 roku życia. Przepadlo zatem.
    Aha – czytalam troche twoich tekstow na „zarciu” – i sie absolutnie NIE ZGADZAM z opinia, ktora zreszta sama wyrazilas, ze jestes beztalencie. No.

    Napisane przez batumi około 5 rok (lata) temu.
    O ja głupia nimfomanka! Jak urodziłam drugie dziecko, to nie wpadłam na to, że mogę mieć teraz po 2 dni na każde! I teraz juz po ptokach, bo synek właśnie skończył 14…

    Napisane przez zemfiroczka--->Cot około 5 rok (lata) temu.
    Uuuu, syrnika to my nie lubim, jak i makowca zresztą też.
    Ale, ale- właśnie sobie przypominam patent z pierdolniętymi na górze i na dole hyrbatnikami. W środku jednak była masa z kaszy manny z kakao-ojjj to dobre było, zwłaszcza jak te hyrbatniki się rozmiękły. Osobisty kręcił nosem na eksperymenta, to sama zeżarłam prawie wszystko. No i gdzie mój zeszyt? Ja muszę to teraz zrobić, no!

    Napisane przez Cot-->batumi około 5 rok (lata) temu.
    Przepadło rzeczywiście. Ale masz cztery dni „kacowego” w roku. Tak Cie usiluje pocieszyc, chociaz wiem, ze to nie to samo.

    OdpowiedzUsuń

  4. Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Przy mnie sernik może leżeć spokojnie (makowiec tym bardziej), ale ten jest naprawde inny. Taka masę z kaszy manny robiłam do czegoś w ropdzaju piernika – ale nie z KAKAŁEM (bo tez nie przepadam). Jak odszukasz kajet, dasz przepis u siebie?

    Napisane przez stardust około 5 rok (lata) temu.
    Serniki sa pyszusne, ale pracowite bywaja, wiec nie robilam przez lata cale, az rok temu postanowilam sie poddac i popelnilam sernik. Samiec (zwany rowniez Boobskim, bo chlop powinien miec przyzwoite, konczace sie na -ski nazwisko) krecil ser w maszynce (na korbe – a jakze) i staral mi sie wmowic, ze serniki to w tym barbarzynskim kraju rosna na drzewach a potem pakuje sie je w kartoniki i sprzedaje w cukierniach przeroznistych. W tym roku popelnilam sernik z samych bialek (bo mnie sie ostali po jakichs eksperymentach) i przyznam, ze byl mniamniusny i moze nawet troche mniej kaloryczny…tak sobie wmawiam, starajac sie nie myslec o ilosci jaka pochlonelam. Juz mi sie udalo pokonac tego bloga, ale jutro se zadalam wolne (jestem firma jednoosobowa) i dorwe sie do

    Napisane przez stardust około 5 rok (lata) temu.
    dorwe sie do towarow mialo byc cusik mnie sie urwalo, albo moze szybciej mysle niz pisze – to drugie bardziej prawodopodobne.

    Napisane przez zemfiroczka---> Cot około 5 rok (lata) temu.
    I makowiec i syrnik, ba! nawet białą czekoladę,chałwy i inne wiórki kokosowe nawet w akcie desperacji nie tknę- niejadalnie to dla mnie jest na amen.
    Kajeta szukać nie muszę, bo wiem, gdzie on jest—> w którymś kartonie w garażu w dolnośląskim, znaczy daleko. Jak znajdę człowieka od transportu z samochodem, to i owszem na bloga wrzucę tamto, a jakże!
    A jeszcze tak mimochodem—> o hasełko się uprasza, nie dostałam, nie dotarłam, czy jaki tam czort
    pozdr

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Hasło poszło. Nie wiem, czy jeden dzień wystarczy. Towary są starsze…

    Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Hasło poszło na gazetę. Taaa… ja też mam w garażu różne skarby

    Napisane przez stardust ---->cot około 5 rok (lata) temu.
    Dzieki jak nie wiem co wiem ze jeden dzien nie wystarczy ale ja mam poniedzialki wolne (religia) wiec to do kupy bedzie 4dni, a to juz rozpusta ) Zwlaszcza, ze Boobskiemu juz zalecilam zajecia samodzielne na caly weekend, zeby nie przeszkadzal i nie szwedal sie pod nogami.

    Napisane przez Cot-->stardust około 5 rok (lata) temu.
    Dobrze by bylo, zeby jeszcze cos ugotowal, no nie? Ostatecznie czytanie strasznie spala kalorie czlowiekowi…

    Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Taaa, ja to bym prędzej z głodu padła, niż Osobisty coś by mi uwarzył. Dla niego szczytem finezji jest ryż z kukurydzą, albo zgrzewki- dla mnie to mniej niż jadalne…
    Dzięki za hasełko
    pozdr

    Napisane przez stardust-->zemifroczki około 5 rok (lata) temu.
    Moj jest pod wzgledem zarelka latwy w obsludze, to ten typ co zapomnina, ze trzeba cos na ruszt rzucic. Miedzy innymi dlatego w wieku 60 lat miesci sie w tym samym rozmiarze co w czasie studiow. Ja niestety nie zapominam o potrzebach zoladka, ale tez moge cos lekkiego. Pomysl Cota bardzo mi sie podobuje i tak sobie kumkam, ze jak tylko nie bedzie padac to moze mu wmowie, ze czas na grilla i sie tym zajmie. Wtedy przyjdzie mi tylko zielsko wymieszac

    OdpowiedzUsuń