niedziela, 24 marca 2013

Wuje muje, dzikie węże, straszne rzeczy, groźna sprawa, proszę wezwać doktora!

Wuje muje, dzikie węże, straszne rzeczy, groźna sprawa, proszę wezwać doktora!

10 kwietnia 2008

No bo tak. Po pierwsze – zaczęłam sprzątać. Złogi mam chyba z dwóch lat i one mi do niedawna nie przeszkadzały. Aż tu nagle! Z dnia na dzień poczułam, że jak nie doprowadzę chociaż w jakimś stopniu tej stajni Augiasza do stanu używalności – zwariuję. Tydzień temu mój ciąg kuchenny wyglądał jak po przejściu Perfekcyjnej Pani Domu. Dzisiaj nie wygląda znacząco gorzej. Uprałam jedne zasłony. Zrobiłam porządek w szafce kuchennej z zapasami (tak, to nie pomyłka: mam tylko jedną szafkę na produkty spożywcze) i wymieniłam na nową pułapkę na mole.
Zepsuty odkurzacz wypizgłam na śmietnik i kupiłam nowy. Nawet go użyłam i muszę przyznać, że turboszczotka przy dwóch zmieniających okrywę sierściuchach to jest bardzo dobry wynalazek.
Wyrzuciłam trochę zużytych ciuchów (swoją drogą nie rozumiem: pozbywałam się rzeczy na jesieni i teraz – razem kilka dużych reklamówek. Kupiłam tylko trzy rzeczy i to małe. A w szafie dalej nie ma miejsca. CO TO, QUERVA, MA ZNACZYĆ?!
Oczywiście została mi jeszcze kupa rzeczy (z przewagą rzeczy) do zrobienia. I ja myślę, że tak się zaczyna szaleństwo. Człowiek sprząta, zamiast robić nic.
Bo ja ze wszystkich rzeczy na świecie najbardziej lubię robić nic. W zamierzchłych czasach szkolnych nawet wracałam ze szkoły i od razu brałam się do lekcji. ODWALIĆ I NIC NIE MUSIEC.
Może jak już posprzątam, to wrócę do normalności. Będę leżeć, nicnierobić, bimbać, bąki zbijać, pluć, łapać i gdzieniegdzie się drapać.
Po drugie. Doktorze, pomocy! Wczoraj PO PRACY przyszłam do domu i DOBROWOLNIE ugotowałam. Doktorze, błagam, proszę mi cos na to przepisać. Boję się o siebie, to przecież nie jest normalne.
Ten mój występek to były muffinki. 2,5 szklanki mąki, dwie łyżeczki proszku do pieczenia, ¾ szklanki cukru i szczyptę soli wymieszałam w misce. W drugim naczyniu rozbełtałam dwa jajka, 1 i ¼ szklanki maślanki i 50 g roztopionego masła. Suche składniki połączyłam z mokrymi mieszając je byle jak, na odtrąbiono i aby Polska nie zginęła. Następnie wrzuciłam do ciasta resztkę mrożonych malin. Bo to było na fali przygotowania zamrażarki do porządków. Po czym upiekłam w temperaturze 180 º a kto wie, czy nie mniej. Bo mi się na pokrętle te kreski powycierały.
Wyszło 14 muffinek. Plan był taki, że weźmiemy sobie z Dzie(g)ciem do pracy i szkoły. Rano na talerzu były trzy gnieciuchy – po jednym na śniadanie w domu plus gratis dla Dzie(g)cia.

Panie doktorze, boję się o siebie. Czy mogę coś dostać na tę pracowitość? Bo ona, jak widać, i tak sie nie sprawdza.

3 komentarze:


  1. Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Chyba rzeczywiście wiosna się zaczęła, bo ja na ten przykład zaczynam eksperymenta kulinarne odkładane od niewiadomokiedy na później. No i później chyba właśnie nadeszło

    Napisane przez kleo około 5 rok (lata) temu.
    Cocie,
    nie chcę Cię martwić, ale TO jest zaraźliwe:(
    ja ostatnio umyłam kafelki w łazience i nawet byłam z siebie zadowolona:(
    a ostatnio, mimo mojej zakorzenionej niechęci do posiadania odkurzacza, zamierzam jakowyś kupić.
    podziel się doświadczeniem i powiedz, jaki Ty masz, bo ja się za hiny nie znam, proszę:)))

    Napisane przez Cot-->kleo około 5 rok (lata) temu.
    No wiec ja po odkurzacz chodzilam kilka razy. Za kazdym – glupialam. Ich jest PIERDYLIARD. I wygladaja podobnie. I nie dostrzegalam roznicy w funkcjach.
    Wreszcie uznalam: dzis albo nigdy. Bo ja popsulam odkurzacz i kilka tygodni nie bylo odkurzane (a koty linieja – sama wiesz jak)
    Uznalam, ze nie chce bezworkowego. One, zdaje mi sie, potrzebuja jakiegos specjalnego filitra, ktory jest po cholerze drogi. Tak kiedys przeczytalam na jakims blogu. Wiec bezworkowy – nie wiem czy slusznie – skreslilam.
    Zastanawialam sie nad Elecroluxem – przecenionym z prawie 700 zl na 399 (he he he). Za dokladnie te same pieniadze byl tez Zelmer.
    Zaczelam nekac sprzedawce,ktory dosc chetnie nekac sie dawal. I sprzedawca mi powiedzial, ze Zelmer jest lepszy i on osobiscie jakby mial kupowac, to by wzial Zelmera. O ile pamietam, Elektrolux nie mial turboszczotki, tylko jakas regulacje od halasu. Zelmer jest glosnawy (ale bez przesady), ma gumowe kolka, trzy szczotki: uniwersalna (taka co mozna przelaczyc na dywan lub parkiet), turboszczotke (wysysa wlosie z dywanu, wskazana przy zwierzetach w domu – mozna regulowac wysuniecie wlosia tej szczotki w zaleznosci od wysokosci wlosia dywanu), szczotke go parkietu i te rozne male bzdety typu do szczelina itp.
    Po raz pierwszy od wielu lat mam porządnie wyczyszczony dywan (chociaz dla mnie na pewno lepszy ylby odkurzacz pioracy – niemniej mnie nie stac, wiec nie ma o czym gadac).
    Nazywa sie Meteor 2 – sa tam chyba jakies podtypy tych meteorow (w instrukcji wynikalo ze moga miec mniej lub bardziej bogate wyposazenie). W kazdym razie turboszczotke polecam.
    To mowilam ja, Leniwa Pani Domu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Ale u mnie to chyba jest choroba. Bo ja niczego nie odkladalam. Ja zawsze mowilam: nie ugotuje, o co to, to nie, mowy nie ma!…

    Napisane przez kleo około 5 rok (lata) temu.
    dzięki Ci wielkie!
    mnie szlag trafił, jak jednego dnia wyczyściłam dywan na błysk, a następnego dnia zobaczyłam, ile sierści z koty spadło…
    i postanowiłam.

    Napisane przez Cot-->kleo około 5 rok (lata) temu.
    A wyobraz sobie co sie dzieje, jak dwa ze soba walcza i wyrywaja sobie skalpy. Dwa jasne koty, w tym jeden z siercia poldluga, na dywanie w kolorze czerwonego wina

    Napisane przez kleo około 5 rok (lata) temu.
    stanowczo odmawiam wyobrażania sobie!

    Napisane przez zemfiroczka---> Cot około 5 rok (lata) temu.
    Walka o pierwszeństwo do michy, czy one tak rekreacyjnie?

    Napisane przez amrik około 5 rok (lata) temu.
    A kogo to q. obchodzi??

    Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    Sądzę, że rekreacyjnie. Źeby nie wyjść z wprawy i nie zgnuśnieć

    Napisane przez spt około 5 rok (lata) temu.
    mój – na dodatek długowłosy – tez chyba zmienia sierśc. tak wnoszę – bo sierść jest wszędzie. poza tym – NIE UMIEM gotowac, i jak Cię czytam to nie wiem, czy to dobrze czy źle (bo ja to bym sama to jadła ))

    OdpowiedzUsuń
  3. E, muffinki to by Ci Blondyn pomogl. Nie rozumialam kariery, jaka mufinki9 zrobily w Polsce. jestem po kilku pieczeniach – na slodko i ostro i juz wiem. To sa ciastka dla analfdabetow kulinarnych, dla ludzi, ktorym wszystko leci z rak, nie umieja obslugiwac trzepaczki do piany i nawet woda im sie skwasi.Muffinki zrobi czteroletnie dziecko. Slowo.
    Poza tym, Spt, ja tak nienawidze gotoweac, ze wczoraj bylam przez 20 minut zla, ze uleglam i na zyczenia Dzie(g)cia zaparzylam herbate w czajniczku, zamiast powiedziec asertywnie: jak masz ochote, to se sama zaparz, a mnie pocaluj kajś.

    Napisane przez zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    No patrzaj!A ja jeszcze się nie splamiłam zdziełaniem muffinek. Ale coś mnie tak korci i świdruje co by jednak zrobić. Ale mam fajną wymówkę- nie mam foremek na stanie

    Napisane przez Cot-->zemfiroczka około 5 rok (lata) temu.
    W kategorii wymówek ta bije wszystkie na głowę. Podobno z blaszek na babeczki wcale tak nie wychodzą. Więc możesz nie piec do końca świata – muffinki chyba się zrobiły modne i blaszki są trudno dostawalne.

    Napisane przez glubke zaginieta wew odmetach ;) około 5 rok (lata) temu.
    Mufki robic? Nigdy!
    Otóz jestem z tych co równiez nienawidza gotowac, ale za to chetnie pozre – ale nawet takich latwych mufek w zyciu nie zrobie (bo nie lubie tych gnieciuchów z glutami czekoladowymi).
    To juz wole sie przelamac i zrobic prawdziwe babeczki lebo rogaliki – piec to jeszcze sie spodle, wystarczy zbeltac, wrzucic do pieca i zapomniec o tym na godzine
    Wody jeszcze nie skwasilam, aczkolwiek kiedys mieszkajac z siostra, zdarzylo nam sie SPLESNIEC szklanke czystej wody. Oraz zapomniec sagana z zupa warzywna na pare tygodni letnich, po czym wrócic z wakacji i znalezc zfermentowany bimber post-warzywny…

    Napisane przez Cot-->glubke szwaje około 5 rok (lata) temu.
    Ale sa takie jedne mufunki, ktore pieklam, i ktore sa w porzadku. Z proszkiem musztardowym i zoltym serem. Bardzo zacne.
    Natomiast te z czekolada zlewam rowno, bo w ogole nie lubie vczekolady.

    OdpowiedzUsuń