Kupiłam masło. Stało napisane: osełka śmietankowa. Osełka jest z masła, czyż nie? Widział ktoś osełkę z twarogu, z ryby mielonej albo z utwardzonego oleju? Dziękuję, nie widzę.
Jak tą osełką smarowałam sobie chleb, grubo zresztą, wzbudziła ona moje podejrzenia. Coś była za jasna. Smarowała się tak jakoś… margarynio. I była podejrzanie biaława.
Jak zaczęłam to spożywać, wkurw mnie chycił.
Dodali oleju. No, normalnie mnie oszukali.
Jest tak: nie jem margaryny. Nie sądzę, żeby utwardzone oleje były zdrowe. Wprost przeciwnie. A poza tym – i to jest najważniejsze – jem dla smaku, nie dla zdrowia. Dla zdrowia piję.
Przy czym wyjaśniam. Herbatka jest z herbaty (jak jest malutka, bo kiedy podrośnie, staje się całkiem dorosłą herbatą). A z owoców to się robi kompot. Z yerba mate robi się mate a nie herbatkę mate. A z liści rozmaitych roślin uzyskujemy napary, a nie herbatkę. Biedna ta herbata. Gdyby ją wymyślono w Sony, to by Sony opatentowało nazwę, jak walkmana, i byłoby gites, a tak to co.
Jak to jest masło, ta osełka, to ja jestem hinduska tancerka. Smaku na niej nie da się naostrzyć – co najwyżej stępić. Sprawdziłam skład. Otóż „Osełka śmietankowa” z Warlubia składa się w 15 procentach z masła, resztę stanowią oleje i jakieś inne paskudztwa.
Nie mam drugiego masła w domu. W ogóle – żeby sobie kupić masło maślane, muszę najpierw ubrać się i pójść do bankomatu.
Przeklinam was po stokroć, nikczemni handlarze tandetą! Przez was będę musiała teraz ubrać się i zasuwać do bankomatu. Przez was będę zasuwać w jesiennych ciemnościach do markeu „Albert”, co sprzedaje „jajka wielozbożowe”. Przez was będę z waszej zakichanej osełki śmietankowej, co chwili nie leżała koło śmietany, piec babeczki! Żłoby jedne. Chamy zbolałe. Taka wasza mać zatracona była.
Jak tą osełką smarowałam sobie chleb, grubo zresztą, wzbudziła ona moje podejrzenia. Coś była za jasna. Smarowała się tak jakoś… margarynio. I była podejrzanie biaława.
Jak zaczęłam to spożywać, wkurw mnie chycił.
Dodali oleju. No, normalnie mnie oszukali.
Jest tak: nie jem margaryny. Nie sądzę, żeby utwardzone oleje były zdrowe. Wprost przeciwnie. A poza tym – i to jest najważniejsze – jem dla smaku, nie dla zdrowia. Dla zdrowia piję.
Przy czym wyjaśniam. Herbatka jest z herbaty (jak jest malutka, bo kiedy podrośnie, staje się całkiem dorosłą herbatą). A z owoców to się robi kompot. Z yerba mate robi się mate a nie herbatkę mate. A z liści rozmaitych roślin uzyskujemy napary, a nie herbatkę. Biedna ta herbata. Gdyby ją wymyślono w Sony, to by Sony opatentowało nazwę, jak walkmana, i byłoby gites, a tak to co.
Jak to jest masło, ta osełka, to ja jestem hinduska tancerka. Smaku na niej nie da się naostrzyć – co najwyżej stępić. Sprawdziłam skład. Otóż „Osełka śmietankowa” z Warlubia składa się w 15 procentach z masła, resztę stanowią oleje i jakieś inne paskudztwa.
Nie mam drugiego masła w domu. W ogóle – żeby sobie kupić masło maślane, muszę najpierw ubrać się i pójść do bankomatu.
Przeklinam was po stokroć, nikczemni handlarze tandetą! Przez was będę musiała teraz ubrać się i zasuwać do bankomatu. Przez was będę zasuwać w jesiennych ciemnościach do markeu „Albert”, co sprzedaje „jajka wielozbożowe”. Przez was będę z waszej zakichanej osełki śmietankowej, co chwili nie leżała koło śmietany, piec babeczki! Żłoby jedne. Chamy zbolałe. Taka wasza mać zatracona była.
OdpowiedzUsuńNie no weź, ubrac się i iść, to koszmar jakiś.
Napisane przez perdo około 7 rok (lata) temu.
Tez nienawidze tych maslopodobnych podrob. I najbardziej mnie wkurza, ze maja opakowania jak maslo i tez sie pare razy nabralam. A margaryny nie lubie i nie jadam.
Napisane przez Cot-->lamerka około 7 rok (lata) temu.
A jak!Przecież ci maślarze zburzyli wszystkie moje plany. A były one: snuć się w łachmanach po domu. A w sklepie pełno dam, co se oko malują nawet jak idą po pietruchę.
Napisane przez Cot-->perdo około 7 rok (lata) temu.
Całą kolecje mi zepsuły tym szajsem
Napisane przez Bimini około 7 rok (lata) temu.
Bo masło, panie dziejku, ma mieć w nazwie wyraz „masło”. Li i jedynie. A te wszystkie inne osełki, extra i smarowne to na bank margarynowate stwory masłopodobne. Szczególnie opakowaniem.
Napisane przez Cot-->Bimini około 7 rok (lata) temu.
OdpowiedzUsuńOsełka górska jest stuprocentowo maślana i naprawdę dobra. A to badziajstwo miało podobne opakowanie. W sumie to powinno stać na jakims osobnym regale. A nie, ze jak konia kuja, to zaba noge podstawia.
Napisane przez Bimini -> Cot około 7 rok (lata) temu.
Ta górska ma w nazwie masło? Jak mówisz, że dobra, to poszukam, chocby i nie miała. Bo Ci wierzę, a co!
Napisane przez Cot-->Bimini około 7 rok (lata) temu.
Ma w nazwie maslo. Moja dzisiejsza jest ze Skoczowa. TE maslo dostalo jakawas nagrode konsumentow, na co ja siadam osobiscie.
Napisane przez bimini około 7 rok (lata) temu.
Byłam w Kefirku, obejrzałam niemal pod lupą kilkanscie maseł, w tym „maseł”, Faktycznie, do tej „Osełki Górskiej ze Skoczowa masło ekstra” (nb. kupuję własnie to od dawna, choć o tym nie wiedziałam ;>) jest kilka osełek łudząco podobnych. Ale te emitujące nie mają w nazwie słowa „masło”! Podobnie jest kilka emitujacych „masło extra” w kostach – one tez nie mają magicznego słowa. Tylko ekstra, extra, a nawet ekstrra, a papierek niemal identyczny.
Przy okazji nabiału odrobina poezji ;> Skusiłam się na serki Orzechowa Aleja i Dolina Pieprzu, choć przy tej ostatniej metaforze zdaje się,że miałam skojarzenie ciut odmienne od zamierzonego przez nazwodawcę. Pozdrawiam!
Napisane przez Cot-->Bimini około 7 rok (lata) temu.
Ta nomenklatura trzyma mnie przy życiu. jakby coś sie nie mogło nazywać normalnie: ser z pieprzem, ser z orzechami, ser z konserwantami.
Napisane przez Bimini--> Cot około 7 rok (lata) temu.
OdpowiedzUsuńA gdziez tam! Tak trywialnie??? Dyć ludek nasz poetyczny i romantyczności spragniony, nie kupi ‘zwykłego proszku’;> (Jaki lud,taka romantyczność?)
Napisane przez Beem około 7 rok (lata) temu.
Ja to już całkiem oszołom. Wszystko mi się wydaje z margaryną, której oboje z mężem szczerze nie znosimy. Tego Skoczowa górskiego to poszukam. Od jakiegoś czasu kupuję zagraniczne masła – a to President (cholera wie, jakie ten nowy lubi), a to Meggle, a to najdroższe oryginalne irlandzkie. I to irlandzkie jedzie mi ostatni margaryną. Co jest, w Polsce robione? Papierek wyrzucony. Cała nadzieja w osełce ze Skoczowa. Ja też nienawidzę gotować, ale jak większość muszę, natomiast na Twój blog trafiłam niedawno i Was kocham.
Napisane przez chockolada około 7 rok (lata) temu.
ja też masłolubna
Napisane przez Skierka około 7 rok (lata) temu.
Proponuje listy obelzywe do producenta wyslac. I jeszcze osobny do Towarzystwa Ochrony Konsumenta. Sama – niewiele brakowalo – bym sie ostatnio naciela na to g… zawiniete w maslany papierek.
Jest to najnormalniejsze ozynanie klienta, ktory ufnie lape wyciaga po kostke, w ktorej powinno byc maslo. A czyste, prawdziwe maslo przez te szachrajstwa wszystkie kosztuje juz prawie 6 zl za kawalek…
Napisane przez Kaja około 7 rok (lata) temu.
Pułapka tkwi w zdrobnieniach. Herbatka najczęściej nawet nie stała koło herbaty. Śmietanka jest z tłuszczu utwardzonego, masełko nie dorasta do pięt masłu. Są jeszcze mleczka, serki, mączki (kostna na ten przykład) i kiełbaski. Tylko czekoladki są z czekolady.
Napisane przez Cot-->Skierka około 7 rok (lata) temu.
Obawiam sie, ze obelzywy list niewiele pomoze. W suie nie bylo na tym erzatsu napisane: maslo. I o to im chodzilo. Naastępną razą będę po prostu uważnie patrzeć.
Napisane przez Cot-->Kaja około 7 rok (lata) temu.
Najbardziej ze zdrobnień lubię: pieniążki. Noże mi aż w kuchni podskakują od niego.
Napisane przez falbana około 7 rok (lata) temu.
ze zdrobnień : mężuś.
Też erzats.
Tyle mi się skojarzyło z masełkiem ,że i to i to – podróba.
OdpowiedzUsuńNapisane przez falbana około 7 rok (lata) temu.
ze zdrobnień : mężuś.
Też erzats.
Tyle mi się skojarzyło z masełkiem ,że i to i to – podróba.
Napisane przez Cot-->falbana około 7 rok (lata) temu.
A z kolei „małżonek” ma w sobie coś takiego, co każe podejrzewać, żę za tą pompatyczną nomenklaturą skryją się wieeeelkie rogi.
Napisane przez falb około 7 rok (lata) temu.
żona małżonka to małżowina.
Napisane przez Bimini około 7 rok (lata) temu.
A propos masełka…
http://wiadomosci.onet.pl/1257234,2677,1,kioskart.html
Jednak nie dajmy się zwariować, nie traktujmy zbyt nabożnie artukułów onetu w tonie sensacyjnym