sobota, 23 marca 2013

Przesławne pierogi Kotkowa podawane we Wlnie w roku 1854

Przesławne pierogi Kotkowa podawane we Wlnie w roku 1854
7 września 2005
W mordę jeża, co to był za dzień. To był dzień zakiszony, chciałam powiedzieć: zakręcony. Znaczy – kiszonkę robiłam.
Do kamiennego gara wrzucamy: kalafior rozdrobniony na różyczki, ogórki kwaszeniaki, kilka cebul, ze dwie główki czosnku podzielonego na zęby, całe jabłka, trochę winogron, wypestkowane śliwki, które zostały z przedwczoraj, fasolę szparagową, grzyby, całe jabłka, wiecheć kopru, gorczycę, garśc żurawin, garśc borówek etc. Kisić można także paprykę, czego ja akurat nie praktykuję, będąc klinicznym przypadkiem alergika uczulonego na to, co bardzo zdrowe. Zalewa się, jak każdą kiszonkę, letnią przegotowaną wodą z solą (łyżka soli na litr wody).
Do kiszonki dodawałam jeszcze dwa surowe buraki, pokrojone na ćwiartki, dzięki czemu zamiast kwaśnego płynu uzyskiwałam genialny kiszony barszcz. Niestety, przy tym systemie proces kiszenia przebiega kilka razy szybciej, a ja najbardziej lubię kiszonkę małosolną. Popza tym byłam wtedy bardzo młoda i traciłam czas na głupstwa . Obecnie w planach jest podjęcie serii eksperymentów polegających na wrzuceniu buraków kilka dni później.
Następnie umęczyłam się nad przesławnymi pierogami Kotkowa podawanymi we Wilnie w roku 1854.
Z tym, że nie wiem, niestety, komu je podawano, czy Kotkow przy tym był i czy rok później ta tradycja zaginęła. Trzeba mieć pół kilograma mąki, szklankę mleka, cukier, 3 deko drożdży, łyżkę masła, dwa jajka, sól. Z kilku łyżeczek mąki, ciepłego mleka, cukru i drożdży trzeba zrobić rozczyn. Gdy zakipi, wlać do mąki, dodać jajka, roztopione masło i tyle mleka, ile wchłonie to wszystko. Ciasto ma być niezbyt gęste, ale wyrabiać chwilę trzeba, niestety. Odstawić do wyrośnięcia. Potem rozwałkować, nadziewać i lepić. Najlepsze jest, oczywista, nadzienie mięsne.
Można upiec, można smażyć jak pączki w głębokim tłuszczu i wtedy to są rzeczywiście pierogi Kotkowa. Tak czy owak jest to upierdliwa robota, bo od smażenia śmierdzi w chałupie, a od pieczenia bije gorąc. Powodzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz